Film dokumentalny „Stella” w reżyserii Macieja Pawlickiego opowiada historię Stelli Zylbersztajn-Tzur z Hajfy, która zawdzięcza ocalenie z Holokaustu kilkudziesięciu Polakom z Łosic oraz pobliskich wsi. 90-letnia dziś Stella doprowadziła do przyznania swym wybawicielom 23 medali Yad Vashem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Film otrzymał w ub. roku nagrodę im. Janusza Krupskiego na Festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci” w Gdyni oraz nagrodę na Festiwalu „Kino z Duszą".
Główna bohaterka filmu zabrała głos we wtorkowy wieczór, przed pokazem filmu. Powiedziała, że żeby czynić dobro, nie trzeba wiele. Mówiła, że zawsze była poruszona nieszczęściem ludzi cierpiących biedę i kiedy mogła, starała im się pomagać. Ostatnio - mówiła - zaangażowała się w sprawę niesienia pomocy dzieciom w Indiach. Przekonywała, że wystarczy 15 dolarów miesięcznie, by pomóc tam jednemu dziecku.
Można tyle dobrego zrobić, odmawiając sobie rzeczy bardzo małych albo wręcz zbędnych, których nie musimy mieć - przekonywała.
Prezydent dziękował Zylbersztajn-Tzur oraz twórcom filmu. - Byłem zafascynowany, jak pani Stella mówiła w tak niezwykle prosty sposób o niesieniu dobra. Prosty, nieskomplikowany, bez żadnej wzniosłości - o takim ludzkim odruchu dobra, takim, który przesądza o istocie człowieczeństwa - mówił.
Podkreślił, że najtrudniej nieść dobro, kiedy człowieczeństwo jest posunięte do najwyższej możliwej miary, gdy oddaje się życie lub jest się gotowym oddać życie za swoich przyjaciół, sąsiadów. Niemniej - mówił - ważne jest także dostrzeganie potrzeb, problemów, podarowanie przysłowiowych 15 dolarów, by pomóc dziecku daleko na świecie.
Chciałbym, byśmy wszyscy wierzyli - bo jestem przekonany, że w gruncie rzeczy tak właśnie jest - że w zdecydowanej większości ludzi jest to dobro, tylko czasami trzeba umieć je uruchomić - dodał prezydent. Podkreślił, że Stella Zylbersztajn-Tzur jest "osobą niezwykłą", która to dobro umie w ludziach wywołać.
Dziękuję za wszystko, co pani robi, za to wielkie świadectwo dobra - powiedział Duda, zwracając się do głównej bohaterki filmu.
Głos zabrał też reżyser filmu, Maciej Pawlicki. Mówił, że takie postawy jak Stelli Zylbersztajn-Tzur są bardzo potrzebne. - Są potrzebne Polsce, są potrzebne światu, takie postawy, które są po prostu oddawaniem dobra. Oczywiście cichym bohaterem tego filmu są ci, którzy ratowali swoich współbraci, polskich Żydów (...), ale bohaterem jest przede wszystkim Stella, bo jest ona przykładem niesienia dobra przez wszystkie pokolenia, granice, podziały oraz oddawania tej dobroci - powiedział.
Oddawanie doznanego dobra jest istotą życia Stelli. Stello, jesteś gwiazdą, która nie świeci na firmamencie, tylko jest tutaj z nami - dodał Pawlicki.
Film dokumentalny „Stella” - jak poinformował prezydencki minister Wojciech Kolarski - wszyscy Polacy będą mogli zobaczyć w telewizji publicznej 17 marca, w dniu otwarcia Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej koło Łańcuta.
Muzeum powstało we wsi Markowa na Podkarpaciu, gdzie 24 marca 1944 r. niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów z rodzin Szallów i Goldmanów oraz ukrywających ich Józefa Ulmę i będącą w ostatnim miesiącu ciąży jego żonę Wiktorię. Zabili też sześcioro dzieci Ulmów, w tym najstarszą, ośmioletnią córkę, Stasię.
Celem muzeum jest upamiętnienie, a także upowszechnienie wiedzy o Polakach, którzy podczas okupacji niemieckiej – mimo grożącej kary śmierci – pomagali ludności żydowskiej skazanej przez III Rzeszę na zagładę.