– Jeśli szukacie francuskiego aktora amerykańskiego pochodzenia, potraktujcie moje podziękowanie jako przesłuchanie – żartował po francusku Michael Douglas, odbierając swego honorowego Cezara. A na Facebooku napisał, jak bardzo jest dumny z tego, że jest pierwszym (w 41-letniej historii Cezarów) Amerykaninem, który po raz drugi został uhonorowany tą statuetką. – Co za noc! – podsumował hollywoodzki gwiazdor.
Cezary, francuskie odpowiedniki Oscarów, wręczono po raz 41 i był to w Teatrze Chatelet w Paryżu wieczór pełen niespodzianek.
Za najlepszy obraz roku w kinematografii francuskiej nieoczekiwanie został uznany film "Fatima" Philippe'a Faucon, w którym grają niezawodowe aktorki (to opowieść o dziejach pochodzącej z Magrebu sprzątaczki mieszkającej na przedmieściach Lyonu). "Fatima" pokonała dwóch faworytów, na których stawiali krytycy – komediodramat "Marguerite" Xaviera Giannoliego i kandydującego do Oscara "Mustanga" Deniza Gamze Ergüvena (obydwa zdobyły po cztery Cezary w innych kategoriach).
Za najlepszą aktorkę uznano Catherine Frot występującą w filmie "Marguerite" , a aktorem roku został Vincent Lindon za "Miarę człowieka". Najwięcej emocji wzbudziło odebranie nagrody dla najbardziej obiecującego debiutu aktorskiego. Otrzymał ją nastolatek Rod Paradot – tak przejęty podczas gali, że nie był w stanie podziękować za wyróżnienie.