Stara łódź podwodna, w której zanurza się w ciemne wody (były) kapitan Robinson i jego ekipa pozbierana z emerytów i wyrzutków, skrzypi, przecieka i dudni. Załodze dokuczają klaustrofobia, chłód i głód, a ewakuować się nie ma jak, bo nic nie działa, a poza tym nikt nie ma do czego wracać.
Nowy film Kevina Macdonalda, twórcy znakomitego "Ostatniego króla Szkocji", to ponura i mroczna wariacja na temat kumpelskiej przygody, podczas której co może pójść nie tak, to idzie nie tak. Ale "Morze Czarne" jest tak duszne, jak wnętrze stalowej puszki idącej na dno, dylematy i kłótnie bohaterów są typowe i nie odbiegają od utartego schematu, choć aktorzy starają się tchnąć trochę życia w odbity od sztancy scenariusz. Dobre sceny może i zdarzają się tutaj częściej niż te złe, lecz nie pomagają filmowi wybić się ponad przeciętność.
Morze Czarne | reżyseria: Kevin Macdonald | dystrybucja: Imperial Cinepix
Reklama