Niezależne białoruskie media poinformowały, że produkcję filmu "Abel" wsparło ministerstwo kultury i administracja prezydenta Białorusi. Obraz nakręci rosyjski reżyser Aleksander Kott, a jedną z głównych ról ma zagrać nieujawniona z nazwiska gwiazda kina amerykańskiego. Białoruski producent filmowy Siarhiej Żdanowicz leci dziś w tej sprawie na rozmowy do Hollywood.
Jeden z fragmentów filmu ma dotyczyć wydarzeń związanych z demonstracją białoruskiej opozycji po wyborach prezydenckich w 2010 roku.
Obraz ma być przeznaczony przede wszystkim dla zagranicznego odbiorcy i pokazywany na zagranicznych festiwalach. Zdjęcia będą kręcone na Białorusi, w Rosji, Niemczech i Stanach Zjednoczonych. Koszt produkcji to dwa miliony dolarów. Będzie to więc jeden z najdroższych białoruskich filmów w historii.