– Staram się pozostać skromnym, normalnym facetem – oznajmił Robert Pattinson. – W pracy cały czas poznaję ludzi, którym sodówka w mgnieniu oka uderza do głowy. Ostatnio pracowałem z gościem, dla którego to był pierwszy film w karierze, mieliśmy za sobą trzy tygodnie zdjęć. Rozmawiał z kimś podczas przerwy. Właśnie skończył pić wodę i trzymał butelkę w wyciągniętej dłoni, czekając, aż ktoś ją zabierze i wyrzuci. Pomyślałem: "Koleś! Jesteś tu dopiero od trzech tygodni!". Może jestem zbyt wrażliwy. Chcę, aby ludzie mnie lubili i trudno mi prosić kogokolwiek o to, aby mnie wyręczał. Jeśli zacząłbym rozstawiać innych po kątach, robiliby, co im każę, bo nie mieliby innego wyjścia. Potem obgadywaliby mnie za plecami i mówili, jakim jestem dupkiem. Nie chcę być tak postrzegany.
Gwiazdor dodał także, że nigdy nie należał do "popularnych dzieciaków". – Nadal przyjaźnię się z tymi samymi ludźmi – przyznał aktor. – Zawsze staliśmy trochę z boku. Nigdy nie zapraszano nas na modne imprezy, ale nam to nie przeszkadzało. Uważaliśmy się za artystów i indywidualistów.
Roberta Pattinsona mogliśmy podziwiać ostatnio w filmie "Saga Zmierzch: Przed świtem. Część 2".