Miley Cyrus przyznała, że atrakcyjny wygląd jej filmowego partnera, Brytyjczyka Douglasa Bootha, nieco ułatwił sprawę. – Douglas jest śliczny, więc mogłam trafić gorzej – oznajmiła Cyrus. – To jeden z najfajniejszych kolesi na świecie, naprawdę przezabawny człowiek. Nazywaliśmy go "księżniczką", bo ma silny brytyjski akcent, jak gdyby cały czas recytował Szekspira. Scena miłosna była pierwszą, jaką razem kręciliśmy. Tak! Pierwszy dzień zdjęć, a tu od razu scena łóżkowa. Zapomniałam ogolić nogi, więc musiałam szybko pobiec do przyczepy i zrobić co trzeba. Sama scena była nieco krępująca, ale jakoś poszło.
Do naszych kin "LOL" ma trafić w czerwcu.