– Dwukrotnie przeszłam przez fazę zniechęcenia – mówi Juliette Binoche. – Po raz pierwszy stało się to zaraz po zakończeniu pracy nad filmem "Kochankowie na moście". Zdjęcia były tak trudne, że miałam dość kina, dość wszystkiego. Podobnie czułam się w 2005 roku, chwilę przed rozpoczęciem realizacji dramatu "Ukryte". Miałam wrażenie, że zawodowo utknęłam w martwym punkcie. Tylko opieka nad dziećmi miała wtedy dla mnie znaczenie.
Juliette Binoche ma w swoim dorobku kilkadziesiąt znakomitych kreacji, w tym w takich produkcjach, jak trylogia "Trzy kolory" Krzysztofa Kieślowskiego, "Angielski pacjent", "Czekolada", "Huzar" czy "Zapiski z Toskanii".