"Och Karol 2" z Piotrem Adamczykiem w roli głównej, czyli odnowiona komedia sprzed lat, przyciągnęła do kin na początku 2011 roku tłumy widzów, którzy śledzili losy zagubionego w gąszczu kobiet amanta... Ten film był przestrogą dla wszystkich kobiet i mężczyzn i to tuż przed walentynkami...
– Czasem zdarza się tak, że aktorzy dostają rolę-nagrodę. Karol jest dla mnie właśnie taką rolą. Ten film jest przestrogą dla mężczyzn, którym marzy się takie życie – mówił Piotr Adamczyk. – Kobiety, które opiekowały się Karolem, uwielbiały jego nieporadność. Każda starała się być jak najbardziej charakterystyczna. Uważam, że nie ma w tym filmie złej roli. Każdy widz znajdzie tu coś dla siebie – dodawał.
Zaraz po "Och Karolu", już po walentynkach, mogliśmy oglądać "Wojnę żeńsko-męską". Grająca główną rolę Sonia Bohosiewicz w zabawny sposób zmagała się z prozą życia, by znaleźć tego jedynego...
Na prawdziwą miłość w polskim kinie jednak musieliśmy w ubiegłym roku trochę poczekać. Wielkie uczucie na tle wojny pokazał nam dopiero Jerzy Hoffman w swoim filmie "1920 Bitwa warszawska". Miłość Jana i Oli wzruszyła Polaków. – Cokolwiek o tym filmie sądzimy, był to jeden z głównych filmów o miłości. Wątek miłosny był ujęty bardzo konwencjonalnie. Zresztą dla Hoffmana miłość w filmach zawsze była bardzo ważna – mówi krytyk filmowy Andrzej Bukowiecki.
Najnowszy film Hoffmana także jest już na dvd.
Największe miłosne uczucia przyniósł jednak w 2011 roku film "Listy do M." w reżyserii Mitji Okorna. Produkcja ta okazała się być czystą gatunkowo komedią romantyczną. – Scenariusz "Listów do M." wyróżniał się spośród tych, które dostawałem. Dawał szansę na zgrabne opowiedzenie tej historii. Przygotowując się do roli, postanowiłem skupić się tylko na tym, aby ludzie uwierzyli w to, że tych dwoje mogło się spotkać i coś do siebie poczuć. Tylko tyle i aż tyle – mówił Maciej Stuhr, odtwórca głównej roli w tym filmie. – Można zarzucić nam, że ten film nie jest odkrywczy, ale z drugiej strony, wydaje mi się, że w Polsce rzadko udaje się zrobić kino gatunkowe. Zrealizowanie takiego filmu świadczy o profesjonalizmie, którym Mitja Okorn się wykazał – dodał aktor.
Niestety po wojnie w Polsce zaprzestano kręcenia wielkich melodramatów. – Przed wojną w Polsce powstawało wiele pięknych melodramatów. Później było ich jak na lekarstwo. Teraz, zgodnie z amerykańską modą, ten temat zasiliły komedie romantyczne – mówi Bukowiecki.