Gdy artystka po raz pierwszy przeczytała scenariusz, załamała ręce i zapowiedziała producentom, że stanie za kamerą filmu tylko wtedy, jeśli pozwolą jej nanieść niezbędne poprawki. – Scenariusz był naprawdę straszny – przyznała Hardwicke. – Potem poszperałam jednak w sieci i dowiedziałam się, że to projekt oparty na książce, którą wiele osób bardzo lubi. Potencjału więc nie brakowało. Potem przeczytałam książkę i pomyślałam sobie, że autorce udało się uchwycić uczucie naprawdę szalonej, nieskończonej miłości. Uznałam, że dla mnie jako reżysera wyzwaniem będzie oddanie tego samego na ekranie. Na szczęście producenci zgodzili się na moją wersję scenariusza.

Reklama

W listopadzie ubiegłego roku mogliśmy podziwiać kolejny film z serii, "Saga Zmierzch: Przed świtem. Część 1". Późną jesienią w kinach zagości następna odsłona. Dorobek Catherine Hardwicke zamyka film "Dziewczyna w czerwonej pelerynie".