"Rok po premierze 'Avatara' był dla mnie wyczerpujący emocjonalnie. Podróżowałam po całym świecie, budziłam się w różnych strefach czasowych. Moje ciało było zmęczone i pod koniec roku dopadło mnie załamanie" - wyjaśniła 33-letnia aktorka.
Stres i wyczerpanie dało się we znaki Saldanie także podczas przygotowań do roli w filmie "Colombiana" w Paryżu. "Siedziałam w swoim pokoju hotelowym i nie mogłam przestać płakać. Ciągle chciało mi się spać, spałam chyba cały miesiąc" - wyznała gwiazda. "Dojście do siebie zajęło mi rok. Dzięki Bogu była przy mnie rodzina" - dodała.
Obecnie Saldana prowadzi dużo bardziej spokojne życie. "Często po prostu zostaję w domu i nic nie robię. Kiedy byłam młodsza, takie momenty sprawiały, że czułam się niespełniona. Teraz, gdy jestem starsza, wiem jak ważne jest to, by czasem się wyłączyć" - powiedziała.
"Jeśli nie mam ochoty brać prysznica, to tego nie robię. Nie odpisuję na maile. To zdrowe, by czasem być egoistą" - dodała aktorka.