Reklama
Reklama
Warszawa
Reklama

Powstańcza porażka? "Sierpniowe niebo. 63 dni chwały" - pierwsze recenzje

14 września 2013, 08:20
">>Sierpniowe niebo. 63 dni chwały<< to film o szczątkowej fabule, sfotografowany na poziomie trójkowej szkolnej etiudy, rażący archaiczną formą i grafomanią dialogów" (Michał Zygmunt, Stopklatka)
">>Sierpniowe niebo. 63 dni chwały<< to film o szczątkowej fabule, sfotografowany na poziomie trójkowej szkolnej etiudy, rażący archaiczną formą i grafomanią dialogów" (Michał Zygmunt, Stopklatka) / Kino Świat
Fabularny debiut Ireneusza Dobrowolskiego powstawał bardzo długo – nawet jak na polskie warunki – bo pierwsze informacje o rychłej premierze pojawiały się już w 2009 roku. W końcu po licznych perypetiach trafia na ekrany, reklamowany jako "pierwszy od lat film o Powstaniu Warszawskim", co oczywiście prawdą nie jest - niedawno wszak w kinach gościł "Był sobie dzieciak" Leszka Wosiewicza. Akcja "Sierpniowego nieba" skupia się na miłości dwojga młodych powstańców i walkach, jakie obrońcy Warszawy toczyli z bestialskimi oddziałami Oskara Dirlewangera. Zwiastuny - a raczej promocyjne teledyski, w których raper Bilon sugeruje, że "jeśli nie kumasz, to weź się bujaj" - nie obiecują zbyt wiele. Oto fragmenty pierwszych, jeszcze nielicznych recenzji obrazu, który 13 września wszedł do kin.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama
Reklama
Zobacz
Reklama