Alexandra Maria Lara - najpiękniejsza Niemka na świecie. ZDJĘCIA!

1 Grana przez nią Eva jest niewidoma, ale z czasem uczy się widzieć coraz więcej. W ciągu ostatnich lat 35-letnia aktorka pokazała jednak, że prowadzona przez dobrego reżysera, potrafi zmieniać artystyczne wcielenia jak kameleon. Ma po temu doskonałe predyspozycje

2 Urodzona w Bukareszcie, wychowana w Berlinie, ukończyła francuską szkołę, biegle mówi w kilku językach. To daje jej rzadką możliwość grania w najróżniejszych produkcjach i kreowania na ekranie bohaterek różnych narodowości

3 W "Upadku" czy "Lektorze" grała Niemki, w doskonałym "Control" Antona Corbijna wcieliła się w postać Belgijki – wielkiej miłości lidera Joy Division, Iana Curtisa, w "Imagine" też na ekranie posługuje się angielskim

4 Ale to nie koniec kosmopolitycznych zapędów Alexandry Marii Lary – być może nie wszyscy wiedzą, że w miniserialu "Napoleon" z 2002 r. wcieliła się w postać wielbionej przez Polaków Marii Walewskiej. Jeśli dodamy, że w wersji "Doktora Żywago" Giacomo Campiottiego zagrała Tonyę, żonę tytułowego bohatera – trudno ukryć podziw, nawet jeśli języki słowiańskie nie są akurat mocną stroną Lary

5 Języki, choć rozumiane tym razem w sensie mniej dosłownym, miały także okazać się kluczem do zrozumienia najważniejszego filmu w karierze niemieckiej aktorki – "Młodości stulatka" Francisa Forda Coppoli. Zachwycony kreacją Lary w "Upadku", twórca "Czasu apokalipsy" sam napisał do niej list, zapraszając ją do współpracy

6 W wywiadach aktorka mówiła potem, jak bardzo była onieśmielona i niepewna swoich umiejętności, zwłaszcza że jej rola miała wymagać wielu przeobrażeń. Niemniej po wstępnym spotkaniu i krótkiej rozmowie Coppola od razu kazał stawić się jej do pracy. – To film o językach i komunikowaniu się ze światem na różne sposoby – za pomocą dłoni, mowy ciała… – mówiła o podwójnej roli, która miała otworzyć jej drzwi do czołówki młodych, utalentowanych aktorek

7 A jeśli chcemy dowiedzieć się, jak kreowana przez Larę Eva komunikuje się ze światem w świecie niewidomych, radzimy czym prędzej wybrać się do kina na "Imagine". Warto!