Niemal wszystkie filmy o tematyce bokserskiej powielają jeden schemat. "Wściekły byk", "Człowiek ringu", "Za wszelką cenę" "Rocky" czy "Zapaśnik" są w istocie kolejnymi wariantami tej samej opowieści. Typowy bohater pochodzi z nizin społecznych. Musi włożyć podwójny wysiłek, żeby przetrwać w świecie sportu. Ale jest mało odporny psychicznie. Walcząc, zaszczepia w sobie ciemne strony życia. Dragi, seks, alkohol. Równanie w dół. Kino bokserskie jest przede wszystkim celebracją wspaniałej, finałowej walki grzesznego herosa. Po raz ostatni staje na ringu. Wygrywa – głównie ze słabościami.

Reklama

W "Wojowniku" Gavina O'Connora oglądamy dwóch zdesperowanych zawodników. Zwycięstwo w turnieju oznacza dla nich potężny zastrzyk finansowy, a oboje bardzo tej forsy potrzebują. Oryginalny punkt wyjścia polega na tym, że naprzeciw siebie stają na ringu bracia. Każdy z własną traumą, tajemnicą. Tommy (Tom Hardy) wrócił w rodzinne strony, do Pittsburgha, skażony toksycznymi wspomnieniami ze służby w marines. Jego brat Brendan (Joel Edgerton) był zawodnikiem, któremu wróżono wspaniałą przyszłość. Nie wyszło, został nauczycielem, właśnie stracił pracę. Chce wrócić. O powrocie marzy również ojciec rodzeństwa, Paddy (brawurowy, nominowany do Oscara Nick Nolte). Niegdyś znakomity trener, dzisiaj alkoholik z wysługą lat. Mistrzowskie zdjęcia sportowych zmagań autorstwa Masanobu Takayanagi pokazują, że bokserskie powroty to naprawdę krew, pot i łzy. Również łzy wzruszenia.

WOJOWNIK | reżyseria: Gavin O'Connor | dystrybucja: Monolith