Film Sama Mendesa to swoista origin story, sięgająca głęboko do przeszłości zarówno bohatera, jak i jego przeciwnika. Pomysł świetny, ale cierpi na nim dramaturgia spektaklu: choć akcji jak zwykle tu nie brakuje, od początku czuć, że "Spectre" to tylko przydługie wprowadzenie do dalszych wydarzeń, że prawdziwa konfrontacja dopiero nastąpi w przyszłości.

Reklama

Także czarne charaktery – nie wyłączając Blofelda granego przez Christopha Waltza – nieco zawodzą. Na szczęście wciąż dobrze radzi sobie Craig, a u jego boku błyszczą Léa Seydoux oraz Ben Wishaw, którego Q wreszcie ma do odegrania większą rolę.

Spectre | reżyseria: Sam Mendes | dystrybucja: Imperial Cinepix

Reklama