Dwadzieścia lat temu, kiedy seriale nie wyznaczały jeszcze do tego stopnia poziomu twórczości filmowej, sześcioodcinkowa adaptacja powieści Jane Austen z 1813 roku ze stosunkowo mało rozpoznawalnymi wówczas aktorami stała się wielkim międzynarodowym sukcesem. Film rzeczywiście jest świetnie zrealizowany, a adaptacja prozy Austen mistrzowska. Od dialogu, rytmu zdań po wielką dbałość scenograficzną i doskonałe role aktorskie. Sześcioodcinkowa seria zachowała także wiele z osobliwego, typowo brytyjskiego poczucia humoru zawartego w literackim oryginale. Colin Firth – Darcy, z mało znanego aktora spełniającego się przede wszystkim w teatrze awansował do pierwszej ligi. Co ważne, bardzo szybko z aktora pracującego w produkcjach telewizyjnych trafił do kina.
Po dwudziestu latach serial nie stracił wiele z dawnej świeżości. "Dumę i uprzedzenie" ogląda się nadal wyśmienicie. Może również dlatego, że wersja BBC jest do bólu tradycyjna. "Duma i uprzedzenie", w ogóle niemal cała spuścizna Austen, została zaanektowana przez kino na wiele sposobów. W ostatnich dekadach mieliśmy Austen mroczną, dekadencką, perwersyjną (!), także "Dumę i uprzedzenie" po bollywoodzku. Tymczasem w brytyjskim serialu autorka "Rozważnej i romantycznej" oraz "Mansfield Park" jest okrutna i poczciwa jednocześnie, do bólu angielska. Nie oglądamy nic ponad to, co zostało zawarte w powieści. W efekcie właśnie owa solenność angielskiej produkcji stała się zaczynem sukcesu. Eleganckie parki, polowania, patery z alkoholami, przekomarzanki dziewcząt, pycha facetów, wszystko podane przez świetnych brytyjskich aktorów z ironią i talentem. Elizabeth Bennet i pan Darcy znowu są lekiem na całe, nie tylko telewizyjne zło.
Duma i uprzedzenie | reżyseria: Simon Langton | dystrybucja: Best Film
Reklama
Reklama