Projekt wciąż stoi na przyzwoitym poziomie, ale zmęczenie materiału – komiksowy potentat wypuszcza po trzy filmy rocznie – zaczyna być odczuwalne, zwłaszcza od czasu, gdy scenarzyści posiłkują się albumami publikowanymi w ramach "New 52" (w Polsce jako "Nowe DC Comics").
Połączenie animacji dla starszych widzów z banalnym scenariuszem nie sprawdza się najlepiej. Na dodatek 70 minut seansu to niezbyt wiele: akcja pędzi do przodu na złamanie karku, ale i tak brakuje czasu, by odpowiednio wprowadzić kolejnych bohaterów.
Fabuła skupia się więc na losach Aquamana, nowego członka Ligi Sprawiedliwości, i – o czym sam przez dłuższy czas nie wie – następcy tronu królestwa Atlantydy. O władzę przyjdzie mu jednak stoczyć krwawą walkę z przyrodnim bratem, który w planach ma także podbój lądów. I nawet przy pomocy całej superbohaterskiej kompanii Aquamanowi nie będzie łatwo o zwycięstwo.
Liga Sprawiedliwości: Tron Atlantydy | reżyseria: Ethan Spaulding | dystrybucja: Galapagos
Reklama