Punkt wyjścia mógłby posłużyć za scenariusz solidnego kina sensacyjnego: oto do Stanów Zjednoczonych wraca sierżant Nicholas Brody. Armia dawno uznała go za zmarłego, rodzina przestała go opłakiwać, gdy okazało się, że żołnierz przebywał osiem lat w niewoli w Afganistanie. Jego powrót staje się jednak wielkim medialnym wydarzeniem. Jedynie agentka CIA Carrie Mathison wierzy, że Brody jest tajnym współpracownikiem Al-Kaidy. Tortury talibów złamałyby przecież każdego.

Reklama

Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie nie wypełniłoby oczywiście dwunastu odcinków serialu. Na scenie pojawiają się więc kolejni gracze, a dramatyczna historia co chwila zmienia swoje oblicze. Scenarzyści umiejętnie mylą tropy, podsuwają możliwe rozwiązania zagadki, by w następnym odcinku całą opowieść wywrócić do góry nogami. Ale w scenariuszu "Homeland" nie ma chaosu i improwizacji – to operacja starannie zaplanowana, niemal wszystkie luki z czasem się wypełniają, choć część pytań musi poczekać na odpowiedź do drugiego, być może do kolejnych sezonów.

Na osobną uwagę zasługują aktorzy: grająca Carrie Claire Danes jeszcze w swojej karierze tak dobrej roli nie zagrała, zaś Brytyjczyk Damien Lewis (Brody) – choć wcześniej zdarzyło mu się błysnąć m.in. w "Kompanii braci" – dopiero teraz stanie się gwiazdą.

"Homeland" – podobnie jak "Terapia" z Gabrielem Byrne'em – to izraelski format przeniesiony w amerykańskie realia. Warto zwrócić uwagę na tamtejsze produkcje: stacje telewizyjne z USA kupiły już prawa do co najmniej trzech kolejnych seriali z Izraela. Ale jest też mały, choć pyszny polski akcent – muzyka w czołówce "Homeland" to utwór kwintetu Tomasza Stańki "Terminal 7".

Reklama

HOMELAND | sezon 1 | dystrybucja: Imperial-Cinepix