Schemat fabularny najnowszego filmu Reinera jest stary niczym kino. Monte Wildhorn (Morgan Freeman), popularny pisarz, twórca bestsellerowych westernów, przyjeżdża na lato do małego miasteczka Belle Isle. Nie chce już tworzyć nowych powieści – po śmierci żony stracił wenę, woli roztrząsać swoje porażki, a wspomnienia topić w litrach whisky. Zacznie jednak na nowo dostrzegać uroki życia, gdy pozna swoją sąsiadkę Charlotte (Virginia Madsen) i jej trzy córki. Średnia z nich postanawia namówić Montego, by nauczył ją korzystania z wyobraźni.

Reklama

"Magiczne lato" przypomina katalog ulubionych wątków i tematów Reinera. Znów – jak choćby w komedii romantycznej "Alex i Emma" czy opartym na powieści Stephena Kinga thrillerze "Misery" – głównym bohaterem jest pisarz. Próbę oswojenia lęków starości widzieliśmy już w "Choć goni nas czas". Uczucie, które dojrzewa mimo licznych przeszkód, było zaś tematem większości jego filmów, z najsłynniejszym "Kiedy Harry poznał Sally" na czele.

Ale Reiner kopiuje nie tylko własne dokonania. Podobnych opowieści powstały już przecież dziesiątki, trudno o większy banał: oto młodość i entuzjazm sprawiają, że zgorzkniały starzec odzyskuje werwę i chęć życia. Ale pod reżyserską opieką Reinera, wspartego świetnymi rolami Freemana i Madsen, ta opowieść nabiera uroku i blasku. Nie jest niczym więcej niż podnoszącą na duchu błahostką, takim małym filmowym oszustwem, które pozwala wierzyć, że wszystkie przeciwności losu można pokonać i nigdy nie jest za późno, by od nowa napisać swoje życie. Nawet jeśli brzmi to fałszywie, to czasami całkiem przyjemnie jest się dać nabrać po raz kolejny. Podobny optymizm w ostatnich latach przestał dominować nawet w hollywoodzkich produkcjach – Rob Reiner jest być może jednym z ostatnich reżyserów, którzy jeszcze potrafią nie tylko uwierzyć w siłę prostych uczuć i wzruszeń, lecz także przekazać tę wiarę widzom.

MAGICZNE LATO | reżyseria: Rob Reiner | dystrybucja: Monolith