Dziennik pisze, że II wojna światowa zawsze miała ważną rolę w dziełach polskiego reżysera. "Tematem, którego Wajda długo nie mógł poruszyć i który dzielił wielu Polaków, było tabu Katynia" - dodaje "Die Welt".
Ocenia, że polski reżyser "nakręcił przekonujący, bardzo humanistyczny film". Sama masakra na polskich oficerach została ukazana na końcu w "niezapomnianej dwunastominutowej sekwencji".
"Zasługą Wajdy jest też to, że nie zrobił filmu szablonowego i uderzającego w nacjonalistyczne nuty, ale w epizodzie pokazuje również pozbawionego iluzji czerwonoarmistę, który z samokrytyką zastanawia się nad więcej niż sprzeczną rolą Związku Sowieckiego w wojnie przeciwko Polsce. Wajda nie pomija również niemieckich zbrodni wojennych" - czytamy w "Die Welt".
"W przytłaczających obrazach pokazuje również, że Polska była piłką w niemieckiej i rosyjskiej propagandzie" - twierdzi dziennik.
Z kolei tygodnik "Der Spiegel" ocenia na swych stronach internetowych, że "pierwszy film fabularny o polskiej traumie", poświęcony ojcu reżysera - jednemu z oficerów zamordowanych w sowieckim więzieniu w Charkowie - stanowi "wielkie memento". Autor zauważa, że "epizodyczna i pozornie nieprzejrzysta akcja staje się dobrze czytelna dopiero wtedy, gdy zna się historyczne fakty".
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ocenia zaś, że "kto chce zrozumieć polską politykę zagraniczną, powinien obejrzeć film" Wajdy. "Tak samo jak ten, kto ceni sobie głęboko poruszające kino" - dodaje "SZ".