Haiti kiedyś było rajem, ale od dawna jest piekłem. Zachwiany ekosystem, skrajna nędza mieszkańców, agonia władzy. Ironia losu: w tytułowym mieście słońca widzimy tylko kałuże krwi, wybite zęby, bezpańskie psy. Głodne dzieci i ich zdesperowanych rodziców. Młody duński reżyser Asger Leth i pracujący z nim serbski operator Milos Loncarevic trafili z kamerą w samo epicentrum cyklonu ubóstwa.

Nie sposób tam żyć. Na niewielkim obszarze dzielnicy Cité Soleil w Port-au-Prince wegetuje dzisiaj kilkadziesiąt tysięcy stłoczonych ludzi. Cyfry są jednak płynne, bo każdego dnia ktoś umiera. Zwykle z głodu - Haiti zajmuje trzecie miejsce wśród najbardziej niedożywionych krajów świata - albo z powodu strzału w potylicę. Nie ma sądów, nie ma zbrodni, nie ma kary. Może tylko sąd ostateczny?

Leth chciał w "Mieście słońca" zatrzymać ten rozwrzeszczany i bezwstydny marsz ku śmierci. Film ma wyrazistych bohaterów i dramatyczną pointę. Winson "2Pac" Jean (pseudonim na cześć Tupaca Shakura) i James "Billy" są braćmi. Obaj kochają tę samą (białą) kobietę - wolontariuszkę z Francji, Éleonore "Lele" Senlis. 2Pac i Billy to dwa ogniwa piekielnego tygla nienawiści, przyjaźni i nadziei. 2Pac ciągle rapuje swoją złość, a jego idealnie wyrzeźbiona sylwetka kontruje się z otyłymi i rozklekotanymi kształtami rzeczywistości. Facet ma zresztą charyzmę i autentyczny talent. Marzy o tym, że kiedyś hip-hop wyrwie go z matni, którą przecież także sam aranżuje. Billy jest mniej okrutny i gwałtowny, ale oczy błyszczą mu rwnie przeszywająco.

Bracia przewodzą "Duchom" Cité Soleil - bandzie gangsterów, która ma wspierać demokratycznie wybranego prezydenta Haiti, Jeana-Bertranda Aristide’a. Ale histeria ulicy, wzmagana deprymującym rapowym rytmem oskarżenia wszystkich i każdego z osobna (autorem ścieżki dźwiękowej jest najsławniejszy dzisiaj Haitańczyk - Wyclef Jean), zawłaszcza lojalność i przyzwoitość. W żądzy zemsty gubią się mściciele i ofiary. Płacz po stracie ukochanego staje się orgiastycznym krzykiem zwycięzcy. Cel strzału jest przypadkowy. I tylko trupy są realne.

Naprawdę chciałoby się uwierzyć, że to tylko kino. Że dynamicznie opowiedziana historia nie jest prawdziwa. Ale ta okrutna bajka z szekspirowską intrygą (dwóch braci zakochanych w tej samej kobiecie) nie doczeka się szczęśliwego zakończenia. Według najnowszych doniesień, już po nakręceniu filmu Letha, sytuacja w Haiti stała się jeszcze bardziej dramatyczna. I wszystko to dzieje się teraz, właściwie na naszych oczach - w państwie, które od Miami Beach dzieli tylko dwie godziny lotu.


MIASTO SŁOŃCA

Dania 2006; Reżyseria: Asger Leth; Dystrybucja: Against Gravity; Czas: 88 min
Premiera: 26 października











Reklama