Sensacyjno-kryminalny "Break" w reżyserii Marca Clebanoffa z Michaelem Madsenem, Frankiem Kruegerem i Davidem Carradine’em powstawał w 2008 roku. Śmierć Carradine’a w 2009 roku nie przerwała prac nad montażem, jednak producenci nie byli zadowoleni z końcowego efektu – film pokazano na kilku festiwalach kina niezależnego i koniec. Aż do zeszłego tygodnia, gdy w branżowych newsach pojawiła się wiadomość o przekształceniu gotowego materiału filmowego w serial internetowy pt. "No Clean Break" – odcinki można oglądać online na platformie KoldCast (Coldcast.tv).

Zrób to sam w sieci

By przekonać się o popularności nowej formy filmowego przekazu, wystarczy śledzić doniesienia o planach studiów i stacji telewizyjnych – nie ma dnia bez informacji o świeżo powstającym sieciowym serialu. A to Warner wyprodukuje serię opartą na cyklu gier i filmów "Mortal Combat", a to Tom Hanks weźmie się za stworzenie sieciowego talk-show "The Three Minute", a to BBC wypuści swoją pierwszą internetową produkcję "Gigi: Almost American". Wszystkie te wiadomości pojawiły się w zeszłym tygodniu, miesięcznie są ich setki.
Nadejście ery tzw. Web 2.0 pozwala na tworzenie i dystrybuowanie w internecie niemal wszystkiego. Kanały takie jak YouTube otwierają nowe możliwości nie tylko przed amatorami, lecz także złaknionymi niezależności profesjonalistami, którzy chcą stworzyć coś bez presji budżetu i artystycznej kontroli ze strony producentów. Nieprzypadkowo jednym z pierwszych dużych sukcesów w tej nowej dziedzinie twórczości był "Dr Horrible’s Sing-Along Blog", serial autorstwa Jossa Whedona ("Firefly", "Buffy postrach wampirów"), który podczas pamiętnego strajku scenarzystów w 2008 roku i zastoju produkcji filmowej oraz telewizyjnej postanowił zrobić coś szybkiego, taniego i pomysłowego na własną rękę.
Reklama



Reklama

Blog złoczyńcy

Udało się wręcz znakomicie. Tragikomiczny musical o nieudaczniku marzącym, by stać się superłotrem, okazał się wśród internautów hitem. I choć historia seriali sieciowych sięga znacznie dalej, bo aż do 1995 roku, kiedy to stacja NBC stworzyła internetową serię równoległą do policyjnego dramatu "Homicide: Life on the Streets", to właśnie rewelacyjne dziełko Whedona okazało się przełomem. Od czasu premiery "Dr Horrible" internetowe serie mnożą się w nieprawdopodobnym tempie, zaś Whedon został uhonorowany nagrodą Streamy – przyznawaną od 2009 roku najlepszym sieciowym produkcjom.

Pomarańcza i Dexter

O rosnącej popularności tej formy świadczą nie tylko branżowe nagrody, lecz także mnogość i różnorodność oferty.
Jednymi z pierwszych wielkich sukcesów, które tak jak produkcja Whedona zwróciły uwagę na możliwości tego medium, były seriale związane z grami komputerowymi "Pure Pwnage" (doczekał się wersji telewizyjnej) i "The Guild". Obecnie możemy wybierać między setkami amatorskich czy półamatorskich humorystycznych filmików w rodzaju „Annoying Orange” – opowiadającej o przygodach naprawdę irytującej pomarańczki – czy "How It Should Have Ended", gdzie w krótkich animowanych filmikach przedstawiane są alternatywne zakończenia znanych filmów i seriali – od "Top Gun" po "Avatara", "Zagubionych" i "Social Network". Justin Timberlake śpiewający o Facebooku na melodię "Sexy Back" należy niewątpliwie do kategorii bezcenne.



Z drugiej strony potencjał sieciowych serii dostrzegli wielcy producenci, przede wszystkim telewizyjni. Dlatego niemal każdy popularny serial ma obecnie swój internetowy spin-off. „Trawkę” wspomaga poświęcony głupkowatemu szwagrowi głównej bohaterki "University of Andy", a wielki hit SF "Battlestar Galactica" doczekał się już trzech sieciowych uzupełniaczy: "The Resistance", "Razor Flashbacks" i "Face of the Enemy". Jednym z najbardziej udanych przedsięwzięć tego rodzaju jest animowany spin-off "Dextera" (odtwórca Michael C. Hall użycza tu swojego głosu) zatytułowany "Early Cuts". Powstały już dwie serie ośmiominutowych odcinków ukazujących dzieje seryjnego mordercy Dextera działającego według honorowego kodeksu wpojonego mu przez ojca, chronologicznie poprzedzające fabułę znaną z serialu. Zarówno pod względem scenariuszy, jak i estetyki zrealizowanej w technice 2.5D, animacja "Early Cuts" należy do ścisłej czołówki.

Teraz Polska

Także na rodzimym rynku coraz więcej internetowych produkcji. Pisano już o fenomenie "Klatki B", filmu o życiu mieszkańców pewnego bloku, z klnącą jak szewc panią Basią na czele. Obecnie na premierę czeka pierwszy polski sieciowy kryminał pt. "Zaginione" (www.zaginione.pl). Jest to też pierwsza produkcja, wykorzystująca model portali społecznościowych – internauci sami będę prowadzić śledztwo i wpływać na przebieg akcji. Może to wreszcie szansa na wyrwanie się z telenowelowej sztampy?