Pierwsze głosy krytyki w światowej prasie podkreślają, że to najlepszy z dotychczasowych filmów o młodym czarodzieju.

"Harry Potter i Zakon Feniksa" jest trzecią wielką hollywoodzką produkcją, po "Spider-Manie 3" i "Piratach z Karaibów: Na krańcu świata", która ma swoją oficjalną premierę w Japonii. W kuluarach krąży opinia, że wielkie studia filmowe martwią się obniżeniem wpływów finansowych z rynku azjatyckiego, starają się więc w szczególny sposób zadbać o tamtejszą publiczność. Jednak w przypadku "Harry’ego" nic nie wskazuje na spadek zainteresowania. Daniela Radcliffe’a powitały setki fanów przebranych w czarne peleryny, peruki i spiczaste kapelusze. W rozmowach z dziennikarzami wielbiciele postaci stworzonej przez J.K. Rowling podkreślali, że potteromanii ulegli już po lekturze pierwszej książki i wprost nie mogą się doczekać zarówno nowego filmu, jak i ostatniego tomu sagi (ukaże się pod koniec lipca). Recenzje, które pojawiły się w światowych mediach zaraz po tokijskiej premierze, były bardzo pozytywne.

Krytycy zwracali też uwagę na coraz bardziej dojrzałe aktorstwo trójki młodych odtwórców głównych ról: Daniela Radcliffe’a (Harry), Ruperta Grinta (Ron Weasley) i Emmy Watson (Hermiona) i znakomitą reżyserię Davida Yatesa. Także dorośli aktorzy zdołali, zdaniem recenzentów, stworzyć postaci wielowymiarowe i psychologicznie wiarygodne. Najlepsze opinie zebrali zwłaszcza Gary Oldman jako Syriusz Black i Helena Bonham Carter w roli złowieszczej Bellatrix Lestrange. O samym filmie, który jest ekranizacją najdłuższej z dotychczasowych części "Harry’ego Pottera", mówi się również, że choć dokonano w nim koniecznych skrótów, zdołano jednak ocalić książkowy nastrój i atmosferę. A staje się ona coraz bardziej ponura i groźna, bowiem Harry, próbując udowodnić, że czarnoksiężnik Voldemort (Ralph Fiennes) naprawdę powrócił, przekonuje się, że walka ze złem nie jest zabawą, tylko pojedynkiem na śmierć i życie. "Harry Potter i Zakon Feniksa" to najokrutniejszy z dotychczasowych filmów, z całą pewnością przeznaczony dla nieco starszych odbiorców.

Japońska publiczność miała szansę jako pierwsza zobaczyć film. W Polsce będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać, bo choć londyńska premiera odbędzie się już 3 lipca, to na nasze ekrany "Harry" trafi dopiero pod koniec miesiąca, 27 lipca. Miejmy nadzieję, że polskim potteromaniakom wystarczy cierpliwości.





Reklama