Wchodzący właśnie na nasze ekrany film Chrisa Noonana "Miss Potter", z niezawodną Renee Zellweger w roli tytułowej, to przyjemna dawka edukacji i rozrywki - jedna z bardziej czarownych filmowych opowieści ostatnich lat.

Słowo "czarowna" wydaje się tu być najwłaściwszym - to bowiem produkcja typowo angielska, bardzo stylowa, ale za sprawą twórców pozbawiona typowego dla tamtejszego kina chłodu, emanująca ciepłem, tak jak opowieści Beatrix. Świetna w tej roli Renee przydaje romantycznej, kostiumowej opowieści znamion realizmu.

Noonan (australijski reżyser, twórca słynnego filmu familijnego "Babe - świnka z klasą" skupił się na fragmencie biografii pisarki, w którym rodzi się uczucie pomiędzy nią i wydawcą jej prozy. Partnerujący jej w roli ukochanego Ewan McGregor okazuje się jedyną osobą, która w pełni akceptuje niezależną, niebywale wyzwoloną jak na dobę wiktoriańską, kobietę.

I choć ich związek ma dramatyczne zakończenie, reżyser nie popadł w melodramatyczny ton, wydobył z bohaterki to, co stanowiło o jej siłę - pokazał kobietę, która ma odwagę żyć, jak chce, robić artystyczną karierę w czasach, gdy kobiecie nie było dane myśleć o samorealizacji.

Film jednak nie ma nic wspólnego z feministycznymi w swej wymowie opowieściami. Miast pójść w tym kierunku, kpi z wiktoriańskich obyczajów unieszczęśliwiających ludzi, pokazuje epokę, w której kierowanie się sercem, zamiast rozumem, uchodziło za przejaw głupoty. Nade wszystko zaś udowadnia, jak bardzo Beatrix Potter wyprzedzała swój czas i wiktoriańską mentalność. Wielka w tym zasługa grającej rolę pisarki Renee Zellweger, która po raz kolejny wspaniale wciela się w postać na wskroś angielską. Po nominowanej do Oscara roli Bridget Jones gra jednak tym razem zupełnie inną postać, świadom swoich celów i uczuć, silną i niezależną. Docenili to zresztą akredytowani w Hollywood dziennikarze, nominując aktorkę do tegorocznego Złotego Globu.

Autorka "Piotrusia Królika" zauroczona naturą i wsią, mimo gigantycznego sukcesu, porzuciła z czasem literaturę, by poświęcić się opiece nad słynną Krainą Jezior.

Do dziś trwają w Anglii spekulacje nad tym, dlaczego tak postąpiła. Zellweger, która wnikliwie przestudiowała życiorys pisarki, ma na ten temat swoją własną teorię: "Jej książki rodziły się za podszeptem wewnętrznego głosu. Najbliżsi określali ją jako pogodną, wiecznie szczęśliwą kobietę, mimo dramatu, jaki przeżyła. Stopniowo zmieniała swój styl życia, literatura schodziła w nim na dalszy plan. Odnalazła bowiem coś nowego, w czym mogła się w pełni zrealizować".

Niezwykły portret niezwykłej kobiety, opowiedziany z wielkim taktem, w pastelowych tonacjach. W dobie dominacji hałaśliwego kina sensacji i rubasznego humoru "Miss Potter" to porcja wytchnienia i najprawdziwszy balsam dla naszych skołatanych dusz.













Reklama