Oglądany jakiś czas temu w kinie sequel "Kac Vegas", jednej z najlepszych kumpelskich komedii ostatnich lat, mocno mnie rozczarował. Pomysł został powtórzony niemal scena po scenie za pierwszą częścią: ekipa dobrze sytuowanych kolegów znów uchlewa się do nieprzytomności (nie bez udziału środków zmieniających percepcję rzeczywistości), a potem próbuje odtworzyć szaleństwa minionej nocy. Zabrakło dobrych pomysłów, zabrakło świeżości, szkoda. Na szczęście niedawno zobaczyłem też polski "Wyjazd integracyjny" i od razu "Kac Vegas w Bangkoku" nabrało szlachetności, humor wydaje się subtelniejszy, realizacja niemal doskonała. Ale i bez porównania z polską podróbką film Todda Philipsa broni się niezłą obsadą (Zach Galifianakis tradycyjnie kradnie cały show) i paroma udanymi gagami.
Jeszcze lepiej wypadają "Szefowie wrogowie". Tu znów mamy trójkę przyjaciół, przez los obciążonych wyjątkowo wrednymi pracodawcami. Jedynym rozwiązaniem wydaje się ich szybka eksterminacja. Kumple udają się więc do podejrzanej knajpy w zakazanej dzielnicy, gdzie przypadkowo napotkany kryminalista daje im rady, jak pozbyć się znienawidzonych szefów. Ale, oczywiście, wszystko pójdzie nie tak, jak trzeba. Komedia Setha Gordona to idealne patrzydło na jesienny wieczór: ma dobre tempo, sporo dobrych żartów i smakowite role drugoplanowe (Jamie Foxx, Kevin Spacey, Jennifer Aniston i przede wszystkim Colin Farrell). No i pewnie spora część widzów tak jak bohaterowie uważa, że świat byłby lepszy, gdyby ich szef znalazł się jak najdalej stąd.
KAC VEGAS W BANGKOKU | reżyseria: Todd Philip | dystrybucja: Galapagos
SZEFOWIE WROGOWIE | reżyseria: Seth Gordon | dystrybucja: Galapagos
Reklama