Typowe amerykańskie przedmieście. Zadbany dom, wypielęgnowany ogród, a w nim atrakcyjna gospodyni koło czterdziestki. Z pracy wraca jej mąż. Wyglądają na dobrane, szczęśliwe, zamożne małżeństwo. Szybko pojawiają się na tym wizerunku rysy. Okazuje się, że tych dwoje zmaga się, każde na swój sposób, z traumatycznym bólem. Przed rokiem zginął ich czteroletni synek potrącony przez samochód. Było? Było, i to nie raz. Ale z takiego tematu zdolny reżyser zawsze zdoła coś wykrzesać.
Media
Pozornie nie ma w spojrzeniu Johna Camerona Mitchella nic nowego ani oryginalnego. Ot, klasyczna ścieżka traumy: od pozorów stabilności poprzez kryzys, ostry konflikt, aż do katastrofy. Rzeczywiście, początkowo wszystko się zgadza – postawy zostają jasno określone, role rozdzielone. Ale z czasem Mitchell zaczyna dokonywać drobnych przesunięć w psychologicznym wizerunku swych bohaterów. On (Aaron Eckhart) wydaje się początkowo uporządkowany, stateczny, oddany, ona (Nicole Kidman) – sfrustrowana, niepogodzona z losem, kompensującą swój ból nadgorliwością. Z czasem jednak charakterologiczna mapa robi się bardziej skomplikowana. On już nie wydaje się tak dojrzały i idealny, a ona wcale nie taka irracjonalna w drążeniu własnego i cudzego bólu.



Reklama
Media
Reklama
Oboje desperacko starają się zapełnić pustkę, ale to on okazuje się zasklepiony w króliczej norze przeszłości, w pamiątkach i relikwiach, a ona, pozornie zagubiona, znacznie bardziej racjonalnie próbuje się z pułapki wydostać. Usuwa ze swego otoczenia to, co przypomina jej syna, nawiązuje kontakt z nastoletnim mimowolnym sprawcą wypadku, wreszcie szczerze rozmawia z matką. Dokonując w klasycznym scenariuszu straty drobnych przesunięć, grając akcentami, przemeblowując rysunki bohaterów, udaje się Mitchellowi nie popaść w płaską banalizację. Zgrabnie zastawia pułapki, nieśpiesznie dopowiada istotne fakty. Wychodzi z tego historia delikatnie przewrotna, ciekawie ustawiona, ale dziwnie słabo działająca na emocje. Najwyraźniej reżyser, igrając ze stereotypami, nie chciał przesadzić z sentymentalizmem i łzawym dramatyzmem, ale niechcący wyprał swój film z empatii.
MIĘDZY ŚWIATAMI | reżyseria: John Cameron Mitchell | dystrybucja: KinoŚwiat