Owszem, fabuła śledzi losy Stephena Hawkinga, ale reżyser James Marsh – laureat Oscara za dokument "Człowiek na linie" – nie zagłębia się w jego teorie, nie próbuje ich przełożyć na język zrozumiały dla przeciętnego widza. On po prostu w konwencji klasycznego melodramatu opowiada piękną historię miłosną. Zapomnijcie na chwilę, że to film oparty na faktach, a zobaczycie nową – lepszą, mądrzejszą, pozbawioną taniego patosu – wersję "Love Story", dramat związku dwojga ludzi, w którym miłość splata się z lękiem i czekaniem na śmierć. Gdy u Hawkinga, studiującego wówczas w Cambridge – wykryto stwardnienie zanikowe boczne, lekarze dawali mu dwa lata życia (co szczęśliwie się nie sprawdziło, parę tygodni temu Hawking obchodził 73. urodziny, choć choroba odebrała mu zdolność ruchu i mowę). Jego ukochana Jane Wilde nie miała jednak zamiaru go opuścić, mimo świadomości, że ich związek może szybko zmienić się w czekanie na śmierć. Stało się inaczej, a fizyk mówił po latach, że małżeństwo okazało się czymś, dla czego warto żyć.
To historia opowiedziana z kobiecego punktu widzenia, z podziwem i poświęceniem, z pasją i cierpliwością. Nie bez powodu za podstawę scenariusza posłużyły właśnie wspomnienia Jane. Scenariusz odpowiednio je wygładza, wycisza kontrowersje, wręcz związek Stephena i Jane do pewnego stopnia idealizuje, choć przecież wiadomo – tu żadnej, mam nadzieję, rewelacji fabularnej nie zdradzam – że ich małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Marsh prowadzi fabułę z wyczuciem, umiejętnie dawkuje wzruszenia, emocje i humor. No i miał fenomenalnych wprost odtwórców głównych ról. Eddie Redmayne dostał dzięki roli Hawkinga życiową szansę i ma gigantyczne szanse na Oscara, bo to występ, który wymagał nie tylko aktorskich umiejętności, lecz także ogromnego wysiłku fizycznego. Felicity Jones, po kilku latach pojawiania się na drugim planie w podrzędnych produkcjach, powoli wyrasta na jedną z czołowych brytyjskich aktorek. Niedawno fantastycznie zagrała kochankę Dickensa w "Kobiecie w ukryciu" Ralpha Fiennesa, teraz błyszczy w roli Jane Wilde. Jest w niej miłość, są rozczarowanie i zmęczenie, ale przede wszystkim nadzieja, że życie dopisze do jej historii szczęśliwe zakończenie.
TEORIA WSZYSTKIEGO | Wielka Brytania 2014 | reżyseria: James Marsh | dystrybucja: UIP | czas: 123 min