Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Dokument "Czy Noam Chomsky jest wysoki czy szczęśliwy?", choć uczciwie trzeba przyznać, że niełatwy w odbiorze, ogląda się bowiem znakomicie. Kto jak kto, ale zarówno Noam Chomsky, jak i Michel Gondry lubią wyzwania, chętnie je przyjmują i zazwyczaj wychodzą z nich zwycięsko.

Reklama

Chomsky to gwiazda współczesnej filozofii i lingwistyki. O tym, jak dużym cieszy się autorytetem, niech świadczy to, że jest jednym z najczęściej cytowanych naukowców na świecie. Od kilkudziesięciu lat związany z prestiżowym Massachusetts Institute of Technology (MIT), nieprzerwanie stanowi inspirację dla kolejnych pokoleń naukowców. Być może dlatego, że nawet najbardziej złożone problemy potrafi rozebrać na czynniki pierwsze i przedstawić w taki sposób, że zrozumieją go nawet najmłodsi. Jego filozofia i postrzeganie rzeczywistości ma zresztą wiele wspólnego z tym, jak na świat patrzą właśnie dzieci. Z logiką niekończących się pytań, wyrażania wątpliwości, a przede wszystkim ciągłego poszukiwania.

Można by rzec – trafił swój na swego, bo chyba trudno przywołać reżysera, który lepiej pasowałby do Chomsky'ego niż Michel Gondry. Do niego też przypiąć można łatkę "jednego z". Z pewnością z najbardziej kreatywnych, ale zarazem nieprzewidywalnych współczesnych twórców. Uwielbia on bowiem wyzwania, artystyczne eksperymenty i, podobnie jak jego bohater, wciąż poszukuje, bawiąc się przy tym setnie językiem kina. Od krótkich, teledyskowych form (współpracował m.in. z The Rolling Stones, Björk, Daft Punk, The Chemical Brothers) przez oryginalne projekty fabularne (jak "Zakochany bez pamięci" czy "Dziewczyna z lilią" na podstawie powieści Borisa Viana) po niekonwencjonalne dokumenty. Urodzony we Francji reżyser jest chociażby autorem jednego z (po raz kolejny!) najlepszych dokumentów muzycznych XXI wieku – "Bloc Party", dość nieudolnie przetłumaczonego na polski jako "Impreza na krawężniku".

Wydaje się jednak, że dokument "Czy Noam Chomsky jest wysoki czy szczęśliwy?" to największe wyzwanie w jego dotychczasowej karierze. Z jednej strony z uwagi na niezwykle wymagającego interlokutora, z drugiej – formę, jaką zdecydował się obrać. Całość przypomina trochę wykład mistrzowski Chomsky'ego, który z anielską cierpliwością, spokojnym głosem tłumaczy reżyserowi kolejne językoznawcze czy filozoficzne zagwostki. Momentami lekko go podpuszczając, kiedy indziej przytakując z aprobatą.

Reklama

Gondry balansuje gdzieś pomiędzy pozycją żądnego wiedzy uczniaka z pierwszej ławki a dociekliwego dziennikarza, wypytując swojego mistrza o kolejne szczegóły z jego bogatej biografii. Od pierwszego wspomnienia z dzieciństwa przez rodzinne niuanse po początki zainteresowania nauką. Chomsky jest niezwykle wdzięcznym rozmówcą, sprawiając wrażenie wielce zainteresowanego tym, co w ogóle z tego eksperymentu wyjdzie. Można odnieść tym samym wrażenie, że przy stole spotkało się dwóch naukowców realizujących wspólnie projekt badawczy, którego nośnikiem jest taśma filmowa. A to, co na niej się dzieje, jest równie interesujące jak strona werbalna.

Michel Gondry poszedł na całość. Bo to nie tylko dokument, lecz także animacja. Reżyser "Jak we śnie" stara się nadążyć za Chomskim, próbując ilustrować to, o czym amerykański naukowiec właśnie opowiada. Proponuje w ten sposób widzom rodzaj dość oryginalnej ściągawki. Pełnej jaskrawych kolorów, abstrakcyjnych, a kiedy indziej surrealistycznych kształtów i, co ciekawe, realizowaną w bardzo klasyczny, żmudny sposób – klatka po klatce. Podobny projekt przed kilku laty realizował Mariusz Wilczyński, który w ramach serii koncertów z cyklu "Męskie Granie" na żywo ilustrował muzykę Wojciecha Waglewskiego. Polski animator w jednym z wywiadów wspomniał o niezwykłej energii, jaka wywiązała się wtedy pomiędzy nim a muzykiem.

Nietrudno się domyślić, że w przypadku Chomsky'ego i Gondry'ego musiało też tak być. Obrazy, jakie serwuje reżyser, z jednej strony wiernie ilustrują słowa badacza, z drugiej funkcjonować mogą zupełnie niezależnie, świetnie przez to korespondując z samą filozofią Chomsky'ego.

Reklama

"Czy Noam Chomsky jest wysoki czy szczęśliwy?", wbrew pozorom, nie jest filmem hermetycznym, co wydaje się największym sukcesem reżysera. Jego publiczności z pewnością nie będzie stanowiła jedynie wąska grupa "wtajemniczonych". Choć ci akurat powinni być wdzięczni Gondry'emu w szczególności. Kolejny wykład będą bowiem mogli zastąpić lekcją w sali kinowej. Dodajmy, mistrzowską lekcją.

CZY NOAM CHOMSKY JEST WYSOKI CZY SZCZĘŚLIWY?| Francja 2013 | reżyseria: Michel Gondry | dystrybucja: Against Gravity | czas: 88 min