Polski tytuł filmu budzi religijne konotacje. I rzeczywiście, bohaterowie – 45-letnia Helen i bezimienny młody chłopak – mają na pieńku z Bogiem. Pierwsza, chociaż pełni posługę pastora, utraciła swoją wiarę. Drugi – jest przekonany, że osiągnął ze Stwórcą połączenie i że to właśnie Pan nakazał mu zgładzić dwójkę bliźnich. Pomiędzy tą dwójką jest jeszcze psychiatra, która opętana ideami nauki przeprowadza na chorych eksperyment.

Reklama

Nie są jednak "Wyjątki z dekalogu" konfrontacją mistycyzmu i racjonalizmu, szaleństwa i poczytalności. To raczej próba znalezienia odpowiedzi na pytanie o możliwość porozumienia, czy to osiąga się za pomocą wnikliwych narzędzi nauki, jakimi dysponuje psychiatra, czy też otwartego serca i umysłu, którymi – teoretycznie – dysponuje pastor.

Dzięki przekonującej grze aktorów ta ciekawa refleksja wybrzmiewa, ale nie do końca, bo ogranicza ją przyciężka teatralna forma tego filmu. Nie zmienia to faktu, że obecność Boga, o którym tu się rozprawia, czasami niemal czuć w powietrzu. Także fizycznie. Bo jeśli u Bergmana Bóg był pająkiem, tak tutaj objawia się w przyjemniejszej dla oka inkarnacji – kota.

WYJĄTKI Z DEKALOGU | Dania, Szwecja 2013 | reżyseria: Søren Kragh-Jacobsen | dystrybucja: Bomba Film | czas: 100 min