W kinie amerykańskim nieczęsto udają się adaptacje literackie, a już realizacja udanego filmu na podstawie literackiego arcydzieła to więcej niż rzadkość. Wyjątkiem potwierdzającym tę regułę pozostaje film Freda Zinnemanna z 1953 roku na podstawie klasycznej powieści Jamesa Jonesa, nagrodzony między innymi Oscarami dla najlepszego filmu, za reżyserię, zdjęcia, role Donny Reed i Franka Sinatry oraz scenariusz.

Reklama

Powieść Jonesa natychmiast stała się bestsellerem, ale producentom przeszkadzały początkowo zarówno odważne jak na owe czasy sceny miłosne, jak i sama tematyka ukazująca amerykańskich żołnierzy tuż przed atakiem na Pearl Harbor nie tylko w roli bogobojnych herosów, lecz także słabych ludzi zmagających się z prywatnymi lękami. Legendarny szef Columbii Harry Cohn bardzo długo nie był zadowolony z obsady. Prostolinijna Deborah Kerr w roli namiętnej kochanki wydawała mu się nieporozumieniem. Dopiero kiedy zobaczył aktorkę przefarbowaną na blond, w intensywnym makijażu, zmienił zdanie.

Również Burt Lancaster początkowo wahał się nad przyjęciem roli sierżanta Miltona Wardena. Kiedy zaczynał zdjęcia do "Stąd do wieczności", był w USA gwiazdą kojarzoną przede wszystkim z kinem typowo rozrywkowym, obawiał się również konfrontacji z Montgomerym Cliftem. Tego rodzaju problemy zadziałały jednak niczym ambicjonalny talizman. W filmie niemal wszyscy stworzyli jedne z najważniejszych kreacji w karierze. Zarówno Lancaster, jak i Clift w idealnej dlań roli wrażliwego żołnierza boksera byli znakomici, ale Oscara otrzymał Frank Sinatra za kreację szeregowca Angela Maggio.

Zinnemann mocno złagodził krytyczny wydźwięk powieści. U Jamesa Jonesa klęska Pearl Harbor nie wynikała jedynie – jak to zostało pokazane w filmie – wskutek niespodziewanego ataku z zewnątrz, lecz także niesubordynacji żołnierzy, braku dyscypliny i ogólnym rozprężeniu. Mimo wszystko dla późniejszych interpretatorów dzieła Zinnemanna, między innymi Rogera Eberta, "Stąd do wieczności" jest klasycznym przykładem kina hollywoodzkiego, które godząc wysokie aspiracje artystyczne zyskało wielomilionową widownię. – I dlatego "wieczność" jest dla tego filmu czymś oczywistym – dowodził Ebert.

Reklama

STĄD DO WIECZNOŚCI | reżyseria: Fred Zinnemann | dystrybucja: Imperial-Cinepix