W filmie Lynn Shelton pogrążony w żałobie neurotyk, nieszczęśliwie zakochana w nim przyjaciółka i jej otwarcie homoseksualna siostra stają się częścią koślawego trójkąta miłosnego. Niespodziewanie dla samych siebie, Jack, Iris i Hannah biorą udział w serii intryg, których komplikacje dostarczają widzom pierwszorzędnej rozrywki.

Reklama

Shelton potrafi znakomicie wykorzystać wpisaną w swój film kameralną scenerię. Psychologiczny pojedynek prowadzony przez trójkę bohaterów w ciasnym domku na odludziu z każdą chwilą zyskuje na intensywności. Atmosfera filmu zawiera się w dwuznacznych gestach, wymownych spojrzeniach i wydobywanych na wierzch pretensjach. Ze składników charakterystycznych dla depresyjnej psychodramy, Shelton wydobywa jednak ogromny potencjał komiczny.

Reżyserka doskonale wie, jak rozładować fabularne napięcie celnym dowcipem i zaburzyć precyzyjną logikę wydarzeń zupełną niedorzecznością. Tkwiący w "Siostrze..." urok wynika także z deklarowanej przez Shelton sympatii wobec postaci. Reżyserka potrafi rozgrzeszyć Jacka, Iris i Hannah z popełnionych błędów i usprawiedliwić nawet największe pomyłki. Według Shelton wpisane w relacje bohaterów gierki nie są pochodną ich wyrachowania, lecz wynikają jedynie z emocjonalnego zagubienia.

Ujmująca lekkość, z jaką w "Siostrze swojej siostry" udaje się podjąć poważną tematykę, pociąga za sobą istotne konsekwencje. Shelton pozostaje jedną z niewielu reżyserek, które autentycznie zasługują na niemiłosiernie nadużywane porównania do Woody'ego Allena. Imię jednej z bohaterek wespół z fabułą odnoszącą się do skomplikowanych relacji uczuciowych budzi skojarzenia zwłaszcza z filmem "Hannah i jej siostry". Tak jak arcydzieło Allena, opowieść Shelton stawia intrygujące pytania o granice między miłością a zazdrością, lojalnością a niezależnością, namiętnością, a samokontrolą.

Reklama

W przeciwieństwie do twórcy "Annie Hall", Shelton nie potrafi jednak oprzeć się pokusie nachalnego moralizowania. Maskowany uśmiechem na ustach konserwatyzm "Siostry..." ostatecznie oddala ją od klasycznych filmów Allena na rzecz współczesnych amerykańskich komedii a la "Juno". Niektóre rozwiązania fabularne sprawiają wręcz wrażenie, jakby jego scenariusz przeszedł przez cenzurę Tomasza Terlikowskiego. Tylko ktoś taki mógłby przecież wpaść na pomysł, aby z zamkniętego w sobie Jacka uczynić nagle pewnego siebie samca. Podobnie niespodziewana przemiana staje się również udziałem Hannah, w której nagle odzywa się tęsknota za namiastką tradycyjnej rodziny.

Być może jednak w "Siostrze swojej siostry" ważniejsza od ideologicznej ostentacji pozostaje bezinteresowna naiwność. Najważniejsze rozwiązania fabularne mają przecież na celu doprowadzenie do wyraźnego happy endu. Mimo swego niezależnego sznytu, pozostaje więc po prostu przyzwoicie zrealizowaną komedią romantyczną.

Siostra twojej siostry | USA 2012 | reżyseria: Lynn Shelton | dystrybucja: Gutek Film | czas: 90 min