Główny bohater "Dobrych chęci", trzydziestoletni Alex, na wieść o chorobie matki wyrusza z Bukaresztu do rodzinnego miasteczka. Gdy dociera na miejsce, jest zdeterminowany, aby przenieść kobietę do większego ośrodka. Upiera się, że personel lokalnego szpitala nie potrafi zapewnić chorej właściwej opieki. Wytrącony z równowagi mężczyzna kurczowo trzyma się swojego pomysłu, nie zważając na to, że matka dochodzi do siebie, a największe niebezpieczeństwo prawdopodobnie minęło. Alex, powodowany irracjonalnymi impulsami i rosnącym niepokojem, coraz zacieklej broni swoich racji, całkowicie ignorując argumenty drugiej strony.

Reklama

"Dobre chęci" to kolejny dowód na to, że rumuńska Nowa Fala nie traci rozpędu. Film Adriana Sitaru to z jednej strony potwierdzenie wysokiej formy tamtejszej kinematografii, a z drugiej – być może zapowiedź nowej jakości. Sitaru to radykalny zwolennik kręcenia w technice punktu widzenia (skrócona nazwa tego typu ujęć to POV, pochodząca od angielskiego wyrażenia point of view). Umiejętnie dawkowane POV wykorzystywane jest zazwyczaj jako element urozmaicający nadrzędny model narracji. Twórca "Dobrych chęci" zastosował zabieg odwrotny: obiektywne, konwencjonalne ujęcia otwierają i zamykają film, który niemal w całości składa się z sekwencji subiektywnych. Praca kamery odzwierciedla spojrzenia drugo- i trzecioplanowych postaci, obserwujących głównego bohatera oraz wchodzących z nim w najróżniejsze interakcje.

Eksperyment tego rodzaju mógł zakończyć się spektakularną klapą. Technika POV rzadko kiedy współgra z konwencją naturalistyczną (a w takiej utrzymane są "Dobre chęci"), ostentacyjnie i bez wdzięku burząc "czwartą ścianę". Efekt skrajnej subiektywności uzyskany za pomocą najbardziej oczywistego z dostępnych środków rozbija przestrzenną jednolitość pokazanego na ekranie świata i pozbawia widza wrażenia obcowania z jasno nakreśloną całością. W tym kontekście sukces Adriana Sitaru wydaje się szczególnie znaczący. Dzięki znakomitemu scenariuszowi i konsekwentnie prowadzonej akcji udało mu się ominąć niebezpieczeństwa związane ze stosowaniem techniki POV. To właśnie dzięki wielokrotnym, często nieoczekiwanym zmianom perspektywy natrętne zachowania głównego bohatera zyskują na wyrazistości. Ujęcia, które sfilmowane na chłodno nie wywarłyby zapewne większego wrażenia, w filmie Sitaru przenika specyficzny, niepozwalający łatwo o sobie zapomnieć niepokój.

Dobre chęci | Węgry, Rumunia 2011 | reżyseria: Adrian Sitaru | dystrybucja: Aurora Films | czas: 105 min