Jeszcze przed premierą na forach internetowych określono brytyjski hit – na Wyspach film bije rekordy popularności – jako żenadę podobną polskiej pseudośmiesznostce, w której panowie sikają na palmę stojącą w centrum Warszawy. Opinie podparte są krążącym po sieci zwiastunem i faktycznie, na pierwszy rzut oka wygląda on na zbiór dennych żartów, przy których drugoligowe amerykańskie komedie to szczyt humorystycznego wysublimowania.

Reklama

A przecież to nie tak, że Anglicy śmieją się z byle czego i można im wcisnąć chałę – sukces "Seksualnych, niebezpiecznych" nie jest żadną niespodzianką ani wypadkiem przy pracy, bowiem emitowany w telewizji w latach 2008 – 2010 brytyjski serial "The Inbetweeners" cieszy się nadal uznaniem widzów i krytyki, czego dowodzi wiele otrzymanych przezeń nagród. Zaś u nas pogrzebano film już na stracie, chrzcząc go nietrafionym, tandetnym i odstręczającym tytułem, zapożyczonym zresztą z popowego hitu jakiejś europejskiej gwiazdki jednego sezonu.

"Seksualni, niebezpieczni" stanowią spójną całość z trzema sezonami serialu; pełno tam nawiązań czytelnych jedynie dla tych zaznajomionych z "The Inbetweeners" i chyba nie sposób traktować filmu jako samodzielnego, niezależnego tworu. Pełny metraż jest jedynie przedłużeniem motywów znanych z telewizji, kontynuacją serialowych przygód czwórki bohaterów, którzy teraz wyjeżdżają na wakacje na jedną z greckich wysepek. Tamtejsza rzeczywistość przypomina do złudzenia tę ze szkolnych korytarzy, gdyż podobny pomysł na spędzenie lata miała spora część ich znajomych z sąsiedztwa.

Naszym nieudacznikom – a są to: beznadziejnie zakochany w dziewczynie z domu obok, neurotyczny Simon; Will, przeniesiony ze szkoły prywatnej prymus, a zarazem narrator komentujący poczynania swoje i kolegów; Jay, seksualny fetyszysta i patologiczny kłamca; oraz mający więcej szczęścia niż rozumu Neil, któremu wyraźnie brak piątej klepki – nie uda się więc próba zbudowania nowego image'u i narażeni zostaną na stare upokorzenia. Razem stanowią grupę inbetweenersów, czyli rasowych przeciętniaków, na których mało kto zwraca uwagę w szkole czy na osiedlu. Zajmują ich problemy charakterystyczne dla nastolatków, przy czym kwestią nadrzędną niezmiennie pozostaje utrata dziewictwa, determinująca wszystkie ich poczynania.

Reklama

Pogoń za spódniczkami wpędza Simona, Willa, Jaya i Neila w coraz to nowe tarapaty, powodując lawinę nierzadko absurdalnych, przekraczających granicę dobrego smaku żartów. To zwulgaryzowana, ale i wcale nie taka głupia wersja grzecznych, nastoletnich komedii, dopasowana do wrażliwości młodzieży ery internetowej, trafnie obserwująca i komentującą licealną rzeczywistość.

"The Inbetweeners" można przypisać do nowej generacji seriali brytyjskich, które rzuciły zupełnie inne światło na problematykę związaną z okresem dojrzewania. Podobne w duchu produkcje, jak mniej komediowe "Skins" czy "Misfits", również odchodzą od zblazowanej formuły charakterystycznej dla komedii szkolnych, nierzadko poruszając obyczajowo niewygodny temat seksualności młodzieży, kontaktów nastolatków z narkotykami i alkoholem. Pełnometrażowa wersja perypetii chłopaków z przedmieść Londynu przeznaczona jest chyba wyłącznie dla miłośników "The Inbetweeners" – dla pozostałych zderzenie z kontrowersyjnym poczuciem humoru uczniów szkoły Rudge Park Comprehensive może być naprawdę bolesne.

Seksualni, niebezpieczni | Wielka Brytania, 2011 | reżyseria: Ben Palmer | dystrybucja: Kino Świat | czas: 97 min