Każde starcie Autobotów (dobrych) z Deceptikonami (złymi) właściwie powinno być ostateczne. W huku pękających trybów i błysku chromowanej stali wraży przedstawiciele potężnej rasy kosmicznych robotów tłuką się ze sobą niemiłosiernie z łatwym do przewidzenia skutkiem. Podobnie jest i tym razem – Autoboty nadal służą ludzkości (m. in. biorąc udział w wojnie z terroryzmem), Deceptikony w przyczajeniu knują kolejny spisek, który pozwoli im przejąć władzę na Ziemi. Ale do stawki dołącza kolejny gracz: Sentinel Prime, dawny przywódca Autobotów, który przez lata przebywał w uśpieniu na ciemnej stronie Księżyca. A tymczasem Sam Witwicky (Shia LaBeouf) ma swoje własne problemy z nową dziewczyną (drewnianą Megan Fox zastąpiła w tej odsłonie serii jeszcze bardziej drewniana modelka Rosie Huntington-Whiteley), ze znalezieniem pracy, z dogadywaniem się z rodzicami. Wszystko jednak wskazuje na to, że gdy wojna między Autobotami a Deceptikonami wybuchnie na nowo, Sam po raz kolejny będzie musiał się stać bohaterem mimo woli.
Ani fanów, ani przeciwników "Transformers" trzecia część cyklu niczym nie zaskoczy. Wielbiciele dostaną to, czego oczekiwali: pogłębienie mitologii kosmicznych robotów, szybkie i sprawnie nakręcone sekwencje bitewne, nowych bohaterów po obu stronach konfliktu. Przeciwnicy zaś – poza kapitalną pierwszą sceną lądowania na Księżycu i zabawnymi epizodami Johna Turturro i Johna Malkovicha – zobaczą pozbawione emocji kino akcji, sztucznie rozciągnięte do ponaddwuipółgodzinnego seansu. Do państwa więc należy decyzja, po której staniecie stronie.
TRANSFORMERS 3 | USA 2011 | reżyseria: Michael Bay | dystrybucja: UIP | czas: 153 min