Łazarkiewicz pomysł na film miała taki: wykorzystać motyw morderczego maratonu tańca z genialnego obrazu Sydneya Pollacka "Czyż nie dobija się koni", przenieść go na polską prowincję rodem z filmów Smarzowskiego, dołożyć wątek kryminalny, a ku pokrzepieniu serc – baśniowy. Weszła zatem z kamerą do rezerwatu wieśniaków dziwolągów, gdzie króluje różowa tandeta. Swą misję prześwietlenia ich problemów potraktowała jednak nazbyt serio, dlatego koncepcja zupełnie się rozmyła. W efekcie powstała ciężkostrawna komedia z ambicjami ponadczasowej przypowieści zakropionej elementami realizmu magicznego.
W dolnośląskim Dąbiu każdy dźwiga swój krzyż – Agnieszka (Joanna Kulig) urodziła chorego synka i nie ma pieniędzy na jego leczenie, mąż fryzjerki Moniki (Olga Frycz) nagle zniknął, a inwalida Krystian (Krzysztof Skonieczny) jest prześladowany przez miejscowych zbirów. Gdzieś pałętają się bezrobotni, alkoholicy i rzezimieszki. W Dąbiu trwa festyn. Przepustką do lepszego życia dla mieszkańców ma być wygrana w maratonie tańca. Elokwentny konferansjer i piosenkarka Dżessika zapraszają mieszkańców do rywalizacji. Taneczna przestrzeń staje się ringiem do prywatnych rozgrywek między przyjaciółkami, księdzem a zakonnicą, samotną matką i synem. Na jaw wychodzą żale, animozje, sekrety, a groteskowa dotychczas wizja wiejskiej rzeczywistości nabiera całkiem realnych kształtów.
Łazarkiewicz niby patrzy ze współczuciem na mieszkańców, ale w głos z nich drwi. "W czeskich filmach patrzy się na prowincję z czułością, choć bez rozczulania się, ale też bez podkreślania wyższości ludzi z wielkich miast, co w polskich filmach niestety się zdarza" – mówi Łazarkiewicz. Szkoda, że zdarzyło się też w jej filmie.
MARATON TAŃCA | Polska 2011 | reżyseria: Magdalena Łazarkiewicz | dystrybucja: Kino Świat | czas: 98 min
Reklama