Brytyjsko-polska superprodukcja "Hurricane" (w Polsce pokazywana pod tytułem "303. Bitwa o Anglię") opowiada historię legendarnych lotników z Dywizjonu 303, którzy stali się najskuteczniejszymi pilotami podczas bitwy o Anglię podczas II wojny światowej.

Reklama

Wśród nich byli Jan Zumbach, Witold Urbanowicz, Mirosław Ferić i Witold "Tolo" Łokuciewski. Początkowa nieufność Brytyjczyków wobec Polaków, wraz z ich kolejnymi sukcesami w przestworzach, zamienia się w wielki podziw. Akcja filmu koncentruje się zwłaszcza na losach Zumbacha (Iwan Rheon), który z jednej strony był asem myśliwskim, a z drugiej niespokojnym duchem. Co ciekawe, miał obywatelstwo Szwajcarii.

W międzynarodowej obsadzie, obok Marcina Dorocińskiego (Urbanowicz), wystąpił również aktor znany z serialu "Gra o tron" - Iwan Rheon (Zumbach) oraz syn Mela Gibsona - Milo Gibson (John Kent), który grał też np. w "Przełęczy ocalonych". Za reżyserię odpowiadał David Blair - laureat nagród BAFTA i Emmy. Autorem zdjęć jest Piotr Śliskowski, który wcześniej pracował m.in. przy "Generale Nilu" i serialu "Czas honoru. Powstanie".

W rozmowie z polskimi mediami podczas wtorkowej premiery Blair tłumaczył, że dopiero praca nad filmem uzmysłowiła mu znaczenie polskiego wkładu w losy drugiej wojny światowej i zaznaczył, że liczy na to, że taki przekaz dotrze teraz do widzów na całym świecie.

Reklama

"Choć wiedziałem nieco o drugiej wojnie światowej i Bitwie o Anglię - także o tym, że Polacy odegrali jakąś rolę - ale nigdy nie miałem świadomości, jak wielkie miała znaczenie. (...) Trochę zawstydza mnie, że tego nie wiedziałem - ale nigdy nas o tym nie uczono. Miałem poczucie, że może w jakiś sposób na to odpowiadamy, naprawiamy ten błąd i oddajemy im sprawiedliwość" - powiedział.

W podobnym tonie wypowiedział się Iwan Rheon, który powiedział, że "nie miał pojęcia" o roli Polaków, ale ich historia "dotknęła go osobiście i bardzo chciał ją opowiedzieć".

Aktor, który w filmie wypowiada się także po polsku, przyznał, że miał problemy z nauką nowego języka. "Na początku nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak trudne to może być! Wiedziałem jednak, że to nada fabule poczucie autentyczności i byłoby ze szkodą dla filmu, gdybyśmy używali tylko angielskiego" - tłumaczył.

Reklama

"Już od pierwszych lekcji, kiedy przechodziliśmy przez alfabet, zorientowałem się, że to nie jest proste. Jestem Walijczykiem, mówię po walijsku, ale tutaj nie było niemal nic na czym mogłem sie oprzeć, żeby mi było łatwiej. Mam nadzieję, że zrozumiecie moje kwestie" - żartował.

Rheon podkreślił, że jego zdaniem premiera filmu w momencie, w którym Wielka Brytania przygotowuje się do wyjścia z Unii Europejskiej nadaje mu też dodatkowego, politycznego wydźwięku.

"Brytyjczykom chyba trzeba przypomnieć o służbie i historycznych zasługach wielu osób na rzecz naszego kraju i o tym, jak łatwo w przeszłości o tym zapominaliśmy. Wyciąganie wniosków z historii jest bardzo istotne" - zaznaczył.

Film "303. Bitwa o Anglię" trafił na ekrany kin w Polsce 17 sierpnia. Kilka tygodni później premierę miał konkurencyjny projekt o podobnej tematyce - "Dywizjon 303. Historia prawdziwa" - z Piotrem Adamczykiem i Maciejem Zakościelnym w głównych rolach. Obraz ten zrealizowano na podstawie książki Arkadego Fiedlera.