O obecności polskiego kina na jednym z najbardziej prestiżowych festiwali filmowych opowiadali twórcy i organizatorzy polskiej delegacji podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w warszawskim kinie Kultura. Festiwal odbywał się w dniach 17-28 maja.

Reklama

"Jeżeli będziemy dbać o to, by w polskim kinie słychać było wiele różnych głosów, będzie ono na tak samo wysokim poziomie, na jakim jest obecnie i cenione na świecie. Jesteśmy niewątpliwie w momencie renesansu polskiego kina" - podkreśliła Magdalena Sroka, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (PISF).

Nagrodę Semaine de la Critique zdobył film "Najpiękniejsze fajerwerki ever" Aleksandry Terpińskiej, która odebrała w Cannes także Nagrodę Canal+. 30-minutowy obraz opowiada o losach trójki przyjaciół w nienazwanym europejskim mieście, którzy muszą zweryfikować życiowe plany wobec widma nadciągającej wojny. "Sytuacja polityczna jest dla mnie istotna, musimy komentować świat, w którym żyjemy i właśnie to staram się robić. Bohaterowie mojego filmu znajdują się w sytuacji poprzedzającej wybuch wojny czy też konfliktu wewnętrznego. To wyobrażony konflikt; to bardziej opowieść o tym do czego może doprowadzić ideologia, która zasłania nam oczy na drugiego człowieka" - powiedziała PAP artystka.

Reklama

Jednym z najważniejszych polskich akcentów podczas tegorocznego festiwalu w Cannes był uroczysty pokaz "Człowieka z żelaza", filmu Andrzeja Wajdy z 1981 r., w ramach sekcji "Cannes Classics". W projekcji udział wziął były prezydent RP i przywódca "Solidarności" Lech Wałęsa - przybyły na zaproszenie dyrektora festiwalu Thierry'ego Fremaux - a także polscy artyści, m.in. Roman Polański, Jerzy Skolimowski, Agnieszka Holland, Krzysztof Zanussi, Krystyna Janda i Małgorzata Szumowska.

Reklama

Pierwszy canneński pokaz "Człowieka z żelaza" - który zakończył się owacją "na stojąco" oraz przyznaniem polskiemu reżyserowi nagrody Złotej Palmy - wspominał Jerzy Radziwiłowicz, w filmie grający postać głównego bohatera Mateusza Birkuta. "Film był pokazywany pokątnie - w Pałacu Festiwalowym, ale był to seans-niespodzianka. Był tępiony przez polskie władze. Wszystko to działo się w czasie, gdy Polska była na ustach wszystkich, była - i my w Cannes także - przyjmowana bardzo ciepło" - powiedział.

"Było to dla nas wówczas wielkie wydarzenie, że film polityczny i w opozycji do wszystkiego, co było w Polsce, może zostać pokazany na świecie" - dodał scenograf Allan Starski, wspominając pokaz filmu Wajdy. "Andrzej powiedział mi, że musimy skończyć ten film, zanim stanie się coś złego. Zupełnie inaczej więc oglądałem ten film teraz. Robiłem go z poczuciem jego wagi politycznej. Staraliśmy się go zrobić jak najszybciej i nie miałem wtedy czasu popatrzeć, jak wspaniale grają aktorzy. Z przyjemnością oglądałem też bramę Stoczni, którą zbudowaliśmy w studio" - przypomniał.

Podczas 70. festiwalu w Cannes pokazano także nową pracę Romana Polańskiego pt. "Prawdziwa historia" z Emmanuelle Seigner i Evą Green w rolach głównych i ze zdjęciami Pawła Edelmana. O przyjęciu najnowszego dzieła autora m.in. "Noża w wodzie" i "Chinatown" opowiadał koproducent obrazu Mariusz Łukomski. "To wielkie wydarzenie zakończone głośną owacją. To kolejny bardzo dobry film Romana Polańskiego" - powiedział, dodając, że polska premiera "Prawdziwej historii", adaptacji powieści Delphine De Vigan, zaplanowana jest na listopad.

Podczas konferencji przypomniano także, że polscy producenci wzięli udział w szeregu spotkań branżowych m.in. z producentami z Argentyny, Luksemburga, a także we francusko-niemiecko-polskim śniadaniu koprodukcyjnym, mającym na celu zacieśnienie artystycznej współpracy między tymi państwami. 22 maja Magdalena Sroka, dyrektor PISF oraz Rolandas Kvietkauskas, dyrektor Litewskiego Centrum Filmowego podpisali porozumienie polsko-litewskie.

W ramach festiwalu odbyło się European Film Forum, podczas którego wykład poświęcony Europejskiej Akademii Filmowej i Europejskim Nagrodom Filmowym wygłosiła Agnieszka Holland, reżyserka i przewodnicząca zarządu EFA. Przez cały czas trwania festiwalu czynne było stoisko Polish Cinema Stand.

Polskie filmy znalazły się w programie 14. edycji przeglądu filmów krótkometrażowych Short Film Corner. Obok dwóch konkursowych prac, w programie "Polish Shorts" zobaczyć można było 25 filmów. W ramach targów filmowych Marche du Film reprezentowanych było ponad 60 polskich filmów i koprodukcji, m.in. "Pokot" Holland, "Jestem mordercą" Macieja Pieprzycy, "Dwie korony" Michała Kondrata, "Królewicz Olch" Kuby Czekaja i "Maria Skłodowska-Curie" w reżyserii Marie Noelle.

Prace polskich twórców zaprezentowano także w programie New Horizons' Polish Days Goes to Cannes. Pokazano pięć filmów, w tym trzy pełnometrażowe debiuty: "Diagnozę" w reżyserii Ewy Podgórskiej, "Trzy upadki świętego" Jacka Januszyka, "Wieża. Jasny dzień" Jagody Szelc, film animowany "Zabij to i wyjedź z tego miasta" Mariusza Wilczyńskiego oraz "Żużel" Doroty Kędzierzawskiej.

Po raz 11. wręczona została Nagroda im. Krzysztofa Kieślowskiego za najlepszy scenariusz, rozwijany w ramach współfinansowanego przez PISF programu mistrzowskiego "ScripTeast" dla najlepszych scenarzystów z Europy Środkowej i Wschodniej. W tym roku wygrał scenariusz autorstwa Kuby Czekaja pt. "Sorry Polsko".

Do sekcji Quinzaine des Realisateurs zakwalifikowała się koprodukcja francusko-litewsko-ukraińsko-polska pt. "Szron" w reżyserii Sharunasa Bartasa, z muzyką Pawła Mykietyna i rolą Andrzeja Chyry.

Jak oceniła dziennikarka Grażyna Torbicka "polski rynek artystów i twórców filmu jest bardzo pożądany w Europie". "Spodziewam się więcej koprodukcji. Festiwal był bardzo udany dla Polski. Zaproszenie prezydenta Lecha Wałęsy miało wielkie znaczenie; w ten sposób +Człowiek z żelaza+, tak jak miał zadziałać w roku 1981, tak samo - w sensie mocnej wymowy politycznej - zadziałał w roku 2017. Była obecna niesamowita reprezentacja polskiego kina i to kina różnych pokoleń i różnych stylów" - zaznaczyła.