O śmierci słynnego reżysera, ale także scenarzysty, aktora i operatora filmowego poinformowało dziś Stowarzyszenie Filmowców Polskich. Był jednym z najwybitniejszych reprezentantów kina autorskiego w Polsce. W ciągu blisko pół wieku pracy artystycznej zrealizował kilkadziesiąt dzieł filmowych. Stworzył przy tym własny, niepowtarzalny styl, w jakim je tworzył - podkreśla SFP.

Reklama

Już jeden z jego pierwszych filmów, "Obrazki z podróży" przyniósł mu I Nagrodę na warszawskim Festiwalu Etiud PWSFTviT. Jego krótkometrażowe "Ssaki", które stworzył wespół z Romanem Polańskim, zdobyły Złotego Smoka na Krakowskim Festiwalu Filmowym. Kolejny film, "Dziura w ziemi", przyniósł mu Nagrodę Specjalną na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach - przypomniało Stwoarzyszenie.

Do najważniejszych dzieł Kondratiuka zaliczana jest na pierwszym miejscu "Hydrozagadka", która choć z pozoru była parodią zachodniej popkultury stała się wykwitną satyrą systemu komunistycznego. Do innych wielkich dzieł należy zaliczyć obrazy: "Wrzeciono czasu", "Gwiezdny pył" czy "Wniebowzięci". Status kultowej ma jego komedia "Dziewczyny do wzięcia". W jego filmach pojawiały się wątki autobiograficzne. Słynął z tego, że nie bał się zatrudniać i współpracować z naturszczykami.

Urodził się 20 lipca 1936 roku w Pińsku (dziś miasto na terenie Białorusi). Andrzej Kondratiuk był mężem Igi Cembrzyńskiej.

Reklama

Wraz z nią mieszkał w małej wsi Gzowo, gdzie powstawały realizowane skromnymi środkami filmy, będące - w mniejszym lub większym stopniu - zapisem własnego życia reżysera.

Z rozmaitych wypowiedzi reżysera - pisał o nim historyk filmu Tadeusz Lubelski - wynika, że do owego prywatnego statusu zmierzał od samego początku. (...) Przedmiotem jego marzeń było kino, które realizuje się samemu z własnej twórczej potrzeby i według własnego planu.

Pytany o to, czy nigdy nie czuł pokusy, by robić filmy pod publiczność, Kondratiuk odpowiedział w jednym z wywiadów: Odpowiednia dawka seksu, mordobicia, łez - sądzę, że takie filmy też potrafiłbym zrobić. Tylko po co? Schlebiać niewybrednym gustom - to upokarzające. Trzeba być naprawdę w biedzie, żeby takie filmy realizować. ("Gazeta Wyborcza").

Zmarł dziś w nocy w Warszawie. Od wielu lat był poważnie chory, miał nowotwór, który od dłuższego czasu nie pozwalał na jakąkolwiek aktywność twórczą.

Reklama