Były gwiazdor filmów dla dzieci odkrywa mroczne strony pracy w Fabryce Snów w swojej autobiograficznej książce, "Coreyography". Aktor opowiada między innymi o tym, jak zarówno on, jak i jego nieżyjący kolega Corey Haim byli molestowani przez ludzi, którzy dziś piastują wysokie stanowiska w Hollywood.

Reklama

– Kiedy pracowaliśmy na planie "Straconych chłopców" w 1987 roku Corey powiedział mi, że gdy dwa lata wcześniej kręcił "Lucasa", jeden z dorosłych pracowników ekipy przekonywał go, że seksualne relacje młodych chłopców i starszych mężczyzn to norma w tej branży , że "wszyscy to robią" – opowiada dziś 42-letni Corey Feldman. – W przerwie na lunch ten facet zabrał go za przyczepę i odbył z nim stosunek analny. Haim, niewinny i ambitny czternastolatek, nie protestował. Ta relacja między nimi trwała przez dwa lata. Dziś Corey nie żyje, a tamten człowiek jest jednym z najbardziej wpływowych w Hollywood i zarabia krocie. Ja sam też byłem molestowany przez mężczyznę, który po raz pierwszy dał mi narkotyki. Pewnego wieczora dobrał mi się do rozporka. Nie wierzyłem w to co się dzieje, ale nie chciałem stracić przyjaciela. Dopiero jakiś czas później zacząłem uświadamiać sobie, że mnie i Coreya otaczają potwory, a dokładniej w momencie, w którym zobaczyłem nasze zdjęcie z piętnastych urodzin. Byliśmy na nim my i pięciu pedofili. Największym problemem Hollywood było, jest i będzie seksualne wykorzystywanie dzieci.

Feldman nie mówi jednak ani jednego złego słowa o Michaelu Jacksonie, z którym przyjaźnił się jako dziecko. Aktor zapewnia, że ich znajomość nie miała erotycznego podtekstu.

Corey Haim 15 razy zgłaszał się do kliniki odwykowej, gdzie leczył się z uzależnienia od narkotyków. Aktor zmarł w 2010 roku na zapalenie płuc. Z Coreyem Feldmanem zagrał w ośmiu filmach. Także sam Feldman nadużywał w przeszłości kokainy, jednak dziś zapewnia, że żyje w trzeźwości. Najpopularniejsze filmy z udziałem aktora to "Goonies", "Straceni chłopcy" i "Stań przy mnie".

Reklama