Siódma część w reżyserii J.J. Abrams (m.in. "Mission Impossible III" i "Super 8") do kin ma trafić w 2015 roku, a wyprodukuje The Walt Disney Company. W październiku studio to odkupiło od prowadzonej przez George'a Lucasa firmy LucasFilm za ponad cztery miliardy dolarów prawa do kolejnych filmów. Sam twórca poprzednich sześciu części ma uczestniczyć w przedsięwzięciu jako konsultant kreatywny.

Reklama

Carrie Fisher wystąpiła w oryginalnej trylogii zrealizowanej w latach 1977-1983: "Nowa nadzieja", "Imperium kontratakuje" i "Powrót Jedi". Grana przez nią postać – mocno roznegliżowana (ubrana w seksowne bikini) i z charakterystycznymi warkoczami podpiętymi koliście po bokach głowy - na długo stała się ikoną dla fanów kina fantasy. W latach 80. ponoć amerykańscy psychologowie mieli sporo pracy z zakochanymi "na zabój" w pięknej Lei młodymi mężczyznami.

Sama aktorka oficjalnie potwierdziła, że przyjęła ofertę producentów, choć wyraźnie utrzymuje dystans do tego przedsięwzięcia. Określiła je "międzygalaktycznym domem starców". Natomiast pytana, czy podoła fizycznie roli siostry Luke'a Skywalkera dodała: – Myślę, że Leia będzie taka, jaka była wcześniej, tylko nieco wolniejsza i mniej skłonna do toczenia wielkich bitew.

W lutym chęć powrotu, po trzech dekadach na plan "Gwiezdnych wojen" potwierdził Harrison Ford, który wcześniej grał zauroczonego księżniczką przemytnika z planety Korelia. Z doniesień amerykańskiej prasy wynika, że 70-latek podpisał już z wytwórnią kontrakt na udział nie tylko w zdjęciach do siódmego epizodu, ale i dwóch kolejnych, które będą realizowane niemal z marszu, jeden po drugim.

Reklama

Ekranizacje sprzed ponad 30 lat stanowiły odpowiednio czwartą, piątą i szósta część powieści fantasy. W latach 1999-2005 George Lucas postanowił sfilmować prequel tej trylogii: "Mroczne widmo", "Atak klonów" i "Zemstę Sithów". Tu gwiazdami byli m.in. Natalie Portman, Evan McGregor czy Liam Neeson.

Z grona głównych bohaterów w sprawie udziału w siódmym epizodzie nie zdeklarował się jeszcze tylko Mark Hamill, który mocno powątpiewa w szanse realizacji projektu. – Producenci rozmawiali z każdym z nas, czy bylibyśmy zainteresowani powrotem na plan. Ale chyba nikt jeszcze niczego nie podpisał, a przynajmniej ja na pewno jeszcze nie. Ale jeśli to wypali, to chyba nie powiem: nie – stwierdził 61-letni odtwórca roli Luke'a Skywalkera.