– W komediach często chodzi o to, by w odpowiednim czasie złapać rytm. Poza tym gra w nich jest bardziej techniczna. Puenty muszą być w odpowiednim miejscu. W dramatach aktorstwo jest znacznie swobodniejsze – oceniła Emily Blunt, gwiazda komedii "Jeszcze dłuższe zaręczyny".

Reklama

Dlatego też Blunt denerwuje się, że znacznie trudniej dostać nagrodę za rolę w komedii niż w dramacie. Jej zdaniem wszystko przez to, że ludzie nie mają pojęcia jak trudno jest dobrze się zaprezentować w komediach. – Może wiąże się to również z tym, że wywołanie łez jest czymś nadzwyczajnym, a śmiech raczej naturalnym. Robi się to nawet 20 razy w ciągu dnia, a płacz to nie jest codzienność – oceniła 29-letnia aktorka.

Poza tym uważa, że kobiecie trudniej dostać rolę w dobrej komedii. – Cały czas istnieje jeszcze mit, że kobiety nie potrafią być śmieszne. Dlatego też role kobiece w tych produkcjach nie mają rozwiniętych charakterów i na planie są tylko dodatkiem do mężczyzny" – powiedziała Emily Blunt.