Peter Jackson liczył, iż uda mu się zachwycić odbiorców innowacyjną technologią, którą zastosował. Zamiast tradycyjnych dla kina 24 klatek na sekundę, "Hobbita" sfilmował z szybkością dwa razy większą. – W ten sposób ruch wydaje się bardziej prawdziwy. Jest delikatniejszy dla oczu – mówił.

Reklama

Widzowie są jednak odmiennego zdania. 10-minutowy fragment, który przedstawiono na CinemaCon spotkał się ze słabym przyjęciem. Pojawiły się opinie, iż film wygląda tak, jakby miał trafić bezpośrednio na ekrany telewizorów, a nie jak wielkobudżetowa produkcja kinowa. – Zobaczyłem 10 minut Hobbita w systemie 48 klatek na sekundę w 3D – napisał na Twittzerze jeden z uczestników pokazu. – Bardzo ekscytujące, ale nie do końca jestem przekonany co do większej ilości klatek.

Dziennikarze gazety "The Telegraph", która współorganizowała pokaz, uspokajają jednak fanów i zapewniają, że nie powinni przejmować się obecnym wyglądem filmu. Na świecie jest niewiele kin, których projektory mogą wyświetlać obrazy w tym tempie.