Po wielu miesiącach pokazów festiwalowych "Róża" w końcu wchodzi do kin. Spadł panu kamień z serca?

Wojciech Smarzowski: Premiera to nie jest dla mnie specjalnie ekscytujący moment. Ważniejsze są pierwsze projekcje. Chciałbym bardzo, żeby ludzie poszli do kina na ten mój film i wierzę, że jest sporo osób o wrażliwości podobnej do mojej. Mam nadzieję, że ten film będzie wzruszał.

Reklama

Dlaczego czasy wojny stały się tematem pana filmu?

Spodobał mi się scenariusz Michała Szczerbica. Spodobało mi się, że jest to film o miłości, że on i ona są ludzkimi wrakami. Ten film ma ponadto ważne istotne tło, Mazury - naród unicestwiony. To tło wybija się i powoduje, że ten film ma taką, a nie inną wagę. Dla mnie jest to jednak przede wszystkim film o miłości.

Reklama

Mimo rozbudowanego wątku miłosnego bardzo realistycznie pokazuje pan okropieństwa wojny. Dlaczego?

O tym, że to jest brutalny film, dowiedziałem się na festiwalu w Gdyni od widzów. Naturalizm jest moją bazą. On powoduje, że tak, a nie inaczej opowiadam tę historię. Natomiast uważam, że na tle tych kilku drastycznych scen, uczucie Róży i Tadeusza wygląda zupełnie inaczej. Lepiej i bardziej interesująco.

Czym kierował się pan przy doborze aktorów?

Reklama

Szukanie aktorów polegało przede wszystkim na rozmowie. Wybór takich, a nie innych odtwórców głównych ról powodowany jest kształtem filmu. W Polsce jest paru naprawdę dobrych aktorów i gdyby nie grali Agata Kulesza i Marcin Dorociński, to ten film byłby inny. Nie mówię lepszy, czy gorszy. Byłby inny.

"Róża" otrzymała wiele wyróżnień na festiwalach. Film o podobnej tematyce - "W ciemności" Agnieszki Holland, jest nominowany do Oscara. Czy dla pana, jako reżysera, nagrody mają duże znaczenie?

O nominacji do Oscara mogę tylko pomarzyć. Gratuluję Agnieszce. To bardzo dobry moment dla polskiego kina. Wierzę, że ten film ma szansę zdobyć statuetkę i trzymam za to kciuki. A schodząc parę pięter niżej, uważam, że nagrody są istotne. Pomagają one kontynuować pracę, ale nie robię dzięki nim lepszych filmów. Nie po to robię filmy, żeby kłaść nagrody na półce.

Wojciech Smarzowski – reżyser filmowy, teatralny i scenarzysta. Twórca takich filmów jak m.in. "Wesele" i "Dom zły" oraz głośnego spektaklu teatru telewizji "Kuracja". Do grupy aktorów często pojawiających się w filmach Smarzowskiego należą m.in. Marian Dziędziel, Arkadiusz Jakubik, Kinga Preis i Bartłomiej Topa. Ma 49 lat. 3 lutego do kin wejdzie "Róża", najnowszy film reżysera.