Rok temu aktorka została zaproszona przez duńskiego reżysera na plan jego filmu "Melancholia". Z początku Dunst podchodziła do artysty z rezerwą. – Bałam się go trochę, bo w branży wszyscy głośno opowiadają, jak Lars torturuje swoje aktorki – tłumaczy Kirsten Dunst. – Gdy spotkałam go po raz pierwszy, byłam zszokowana słowami, jakie padały z jego ust, ale człowiek o poukładanej i przewidywalnej osobowości nie kręciłby takich filmów. Po jakimś czasie odkryłam, że to bardzo wrażliwy, zabawny i przemiły człowiek o wielkiej intuicji. Poza tym kocha kobiety.

Reklama