We włoskich kinach filmy puszczane są niekiedy nieco szybciej niż wynosi ich oryginalna prędkość - ujawniły media. Dzięki temu w przypadku 2-godzinnego filmu można "zaoszczędzić" 5-6 minut, które przeznacza się na emisję dodatkowych reklam. Fortel jest bardzo przebiegły i oparty na najnowszej technologii. Dziennik "La Stampa" zauważył, że sztuczkę tę znają niemal wszyscy pracownicy branży kinowej, ale nikt o niej głośno nie mówi. Oparta jest zaś na wykorzystaniu projektorów, pozwalających na nieznaczne przyspieszenie projekcji filmu.

Reklama

Skracając projekcję filmu o kilka minut nie uda się zorganizować wprawdzie dodatkowego seansu w ciągu dnia, ale można wypełnić zaoszczędzony czas reklamami. Przyspieszenie jest oczywiście niewielkie i nie prowadzi do tego, że dramat zamienia się w farsę na przyspieszonych obrotach - wyjaśniają specjaliści.

Przewodniczący zrzeszenia właścicieli kin (Anec) Lionello Cerri, pytany o tę praktykę, wyraził opinię, że jest ona technicznie jak najbardziej możliwa, chociaż - jak zastrzegł - wprawni widzowie o dobrym słuchu i wzroku szybko zorientują się, że coś jest nie tak z projekcją. Przyznał też, że największe pokusy przyspieszania budzą u właścicieli kin filmy - rzeki, trwające po kilka godzin. Cerri ujawnił, że o szybszej projekcji mówiono już w branży przy okazji "Titanica". Ostatnio za idealny film do zwiększenia prędkości uważa się "Władcę pierścieni".