On jest przystojny, ale nie do końca pewny siebie. Niby serce ma we właściwym miejscu i duże, ale ego jednak większe. Ona z kolei seksowna, ponętna, nieufna. No i oboje tańczą wspaniale. Tak po krótce prezentuje się fabuła "StreeDance 2". Oczywiście chodzi jeszcze o wygranie wielkiej tanecznej bitwy, o to, żeby nie bać się sięgać po marzenia i, że jak się bardzo chce, i ciężko pracuje, wszystko może się udać (choć nie bez potknięć).

Reklama

Od pierwszej odsłony "StreedDance" nową różni jedynie kilka szczegółów. Tam był street dance połączony z baletem, tu z tańcami latynoskimi, tam mentorka, tu mentor, tam Londyn tu Paryż. Tak samo jednak mamy kiepskie aktorstwo (co jest uzasadnione, bo to w większości tancerze nie aktorzy), potworne dialogi, minimum scenariusza i dużo tańca. A na dokładkę niewyobrażalnie drętwego narratora-łopatologa.

Miłośnicy tańca w "StreetDance 2" na pewno znajdą coś dla siebie. Niektóre sceny urzekają urodą i pomysłowością, nawet nader dramatyczne "smutne" solówki albo nie aż tak oryginalna zabawa we fruwającym pierzu. Jest energia, jest zacne przesłanie, jest na co popatrzeć. I tyle, bo to jednak nie jest film. Jako produkcja 3D "StreetDance 2" jest okropny. Jako długi teledysk wypełniony popisami choreograficznymi niezły. Choć mniej porywający niż część pierwsza.

STREETDANCE 2 3D | Wielka Brytania 2012 | reżyseria: Max Giwa, Dania Pasquini | dystrybucja: Monolith | czas: 90 min