To nie tylko szpiegowski thriller, na dodatek opisujący akcję tak brawurową, że wręcz nieprawdopodobną. To także hołd złożony magii kina. A takie filmy Amerykańska Akademia Filmowa lubi szczególnie (przypomnijmy ubiegłoroczny triumf "Artysty"). A kino w filmie Bena Afflecka ma dosłownie moc ocalania życia.

Reklama

Sam reżyser wciela się w rolę agenta CIA, który rusza do Teheranu, by uratować szóstkę amerykańskich dyplomatów ukrywających się przed reżimem Chomeiniego. Jedyny sposób, by ich ocalić, to zorganizowanie produkcji nieistniejącego filmu SF – dyplomaci muszą na kilkanaście godzin wcielić się w role kanadyjskich filmowców szukających w Iranie plenerów do kinowego widowiska.

Jak cała ta afera się zakończy, pewnie państwo już wiecie: o "Operacji Argo" mówiło się dużo przy okazji kinowej premiery filmu. Ale nawet wiedza na temat tych dramatycznych wydarzeń nie odbiera przyjemności płynącej z oglądania filmu. Sprawdziłem to na sobie – już po oscarowym triumfie Afflecka wybrałem się do kina, by obejrzeć "Operację Argo" po raz drugi. Wciąga, trzyma w napięciu i bawi tak samo. To zasługa nie tylko precyzyjnej reżyserii Afflecka, ale także doborowej obsady: John Goodman, Alan Arkin, Bryan Cranston pokazują pełnię swoich aktorskich możliwości.

OPERACJA ARGO | reżyseria: Ben Affleck | dystrybucja: Galapagos