amant
W szkole teatralnej jest tak, że jak ktoś ma powyżej 180 cm wzrostu, tak zwaną prezencję i typową urodę, to pcha go się do ról amantów, tych Wacławów i Gustawów... Tak jak ładne blondynki pcha się do ról romantycznych kochanek. Tyle że takie role są zazwyczaj niezbyt ciekawe. Musiałem się trochę namęczyć, trochę zbrzydzić, żeby wreszcie zagrać coś ciekawego, żeby sobie udowodnić i pokazać innym, że potrafię grać i mogę dostawać ciekawe role. Teraz znów chętnie grywam amantów.

Reklama

Humphrey Bogart
Na planie „Rewersu” myśmy sobie tak żartowali: jak Bogart, jak Bogart. Pomysł, by w pierwszej scenie, w której się pojawiam, mój bohater Bronisław był stylizowany na Bogarta, wypłynął od Magdy Biedrzyckiej, która robiła kostiumy. Ja temu Bogartowi zaproponowałem dołożyć złote zęby. Bogart kojarzy mi się przede wszystkim z „Casablanką” i „Sokołem maltańskim” i przy całym dla niego szacunku, nie należy do moich ulubieńców. Ale zrobiony na niego czułem się całkiem dobrze.

"Rewers"
Przeczytałem scenariusz, który z jednej strony był bardzo precyzyjny, z drugiej uruchamiał moją wyobraźnię tak, że moja fantazja galopowała. Choć film dzieje się w latach 50. i jest mocno stylizowany, nie potrzebowaliśmy oglądać kina czy kronik z tamtych czasów. Głównie dlatego, że reżyser, Borys Lankosz, bardzo dobrze umiał opowiadać o tym, co chce zrobić. Mam takie zdjęcie taty z młodości, na którym jestem do niego bardzo podobny w tej fryzurze a la lata 50. Grając Bronisława, myślałem o tym zdjęciu ojca i o rzeźbach socrealistycznych, które stoją pod Pałacem Kultury.

"Pittbull"
Przełomem w moim myśleniu o aktorstwie i pracą, która mnie na prawdę zmasakrowała i wytarmosiła – w pozytywnym znaczeniu – był „Pittbull” Patryka Vegi. Koszty fizyczne i psychiczne tej roli były bardzo duże, ale czegoś takiego wtedy oczekiwałem i za taką rolą tęskniłem. Patryk Vega pokazał mi przed rozpoczęciem pracy dokument „Prawdziwe psy”, który zrobili razem z Krzysztofem Langiem. Oprócz tego spotkałem się z wieloma policjantami, którzy pracują w wydziale zabójstw – to było dla mnie największą inspiracją. Scenariusz, reżyser i prawdziwi bohaterowie – to był najważniejsze dla mnie przy „Pittbullu”.

Reklama

kino i literatura
Ostatni raz byłem w kinie na „Aż poleje się krew” i „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Nie mam czasu – nie tylko dlatego, że dużo pracuję, ale też dlatego, że mam małe dzieci. Kiedy jestem na festiwalu z filmem, tak jak w Gdyni z „Rewersem”, też zazwyczaj obowiązki zajmują mi za dużo czasu, bym mógł obejrzeć tyle filmów, ile bym chciał. Moja podstawową lekturą są teraz scenariusze. Z książkami nie mam czasu na eksperymenty – czytam to, co ktoś mi podrzuci albo poleci. Wiele osób pyta przy „Rewersie” o to, czy czytuje kryminały. Byłem ich wielkim fanem w technikum. Jack Higgins, Alistair MacLean, czasem Chmielewska. Mnie bardziej inspiruje to, co dzieje się teraz, inni aktorzy, muzyka współczesna, obecne kino. Gdyby mnie ktoś zapytał, co zapamiętałem najbardziej z dzieciństwa, to wymieniłbym „Crime Story”, „Miasteczko Twin Peaks”, „Robin Hooda” z Michaelem Preadem i film „Taksówkarz”, który zobaczyłem po raz pierwszy, kiedy miałem 15 lat i myślę, że wtedy nie zrozumiałem z niego wszystkiego, ale pamiętam, że to było wielkie wrażenie.

"Przedwiośnie"
Dawno temu… Nie dostałem roli Cezarego Baryki, zagrałem jego kolegę. Czy żałuję, że się wtedy nie udało? Ja generalnie niczego nie żałuję. Może szkoda, widocznie tak miało być.

piłka nożna
Z czasem jest teraz słabo. Ale chcę teraz wrócić do chłopaków z reprezentacji dziennikarzy polskich, do których chodzę na treningi. To jest bardzo mocna drużyna, naprawdę można się z nimi zmęczyć, bardzo silna rywalizacja. Piłka nożna to jest moją wielką miłość. Chciałem być piłkarzem, nie wyszło. Kiedy dostałem propozycje zagrania w „Boisku bezdomnych”, pomyślałem, że w tym filmie dam strasznie dużo z siebie i z tego, co ja przeżyłem w piłce. Tam jest bardzo dużo ze mnie, z mojego serca, z mojej miłości do piłki. Bardzo się ucieszyłem, kiedy Kaśka Adamik zaproponowała mi tę rolę, nie wiedząc, jaka była moja przeszłość. Bo ta przeszłość była troszeczkę podobna do historii mojego bohatera. Pozwoliłem tam sobie na zmiany w dialogach, na przemowy. Chciałem dodać coś od siebie, z tego co ja przeżyłem i z moich kontaktów z trenerem. Kolejny ważny film w moim życiu.

Reklama

publiczność
Lubię małe pokazy. Wtedy nie stresuje mnie reakcja dużej publiczności. Przeraża mnie tłum. Mam problem z oglądaniem siebie. To nie żadna kokieteria, tak zostałem wychowany. Większości ludzi trudno w to uwierzyć, ale tak już mam i dobrze mi z tym. Bardzo nie lubię pierwszy raz oglądać filmu. Najbardziej pasuje mi sytuacja oglądania filmu, który znam bardzo dobrze, maczałem w nim palce, a mimo to wkręcam się w historię i oczekuję, co będzie dalej. Przy „Rewersie” tak było. Duży szacunek dla Borysa Lankosza, że potrafił taki film zrobić. Ten młody chłopak, który to wszystko trzymał razem, strasznie mnie zaskoczył. Nie mam generalnie marzeń, ale tak sobie myślę, że chciałbym z nim jeszcze pracować i jeszcze raz spotkać się z prozą Andrzeja Barta. Na razie odpoczywam od filmu i teatru. Zajmuję się dziećmi.

Wysłuchała Magdalena Michalska.