W sieci kłamstw
(Body of Lies)
USA 2008; reżyseria: Ridley Scott; obsada: Leonardo DiCaprio, Russell Crowe, Marc Strong; dystrybucja: Galapagos; czas: 128 min.

_____________________________________________

Reklama

Scott wykorzystuje konwencję polityczno-szpiegowskiej intrygi na zasadzie niemal dosłownego cytowania ogranych chwytów i rozwiązań. Co chwila przenosi akcję z miejsca na miejsce, skacze z Waszyngtonu do Bagdadu, z Bagdadu do Stambułu, ze Stambułu do Damaszku. W ciągu jednej minuty potrafi być jednocześnie na irackiej pustyni, w tureckiej herbaciarni i waszyngtońskiej bazie CIA. A motyw wszędobylskich kamer, podsłuchów, szpiegowskich satelitów pozwala mu te błyskawiczne podróże i uprawdopodobnić, i z głową wykorzystać jako dramaturgiczną oś konstrukcyjną. Banalny niby-chwyt przekonująco wciąga w wir intryg, nagłych zwrotów akcji, efektownie zaaranżowanych strzelanin, pościgów i eksplozji. Brudne, pozbawione temperatury zdjęcia przeplatające narrację migawkami wystylizowanymi na obrazy podglądane za pomocą szpiegowskich kamer dają wrażenie chaosu, nad którym nie sposób zapanować. Podobnie jak rwany, fragmentaryczny montaż.

Reklama

A jednak motyw walki z terroryzmem sterowanej zdalnie z zacisza waszyngtońskich gabinetów nie do końca przekonuje. Reżyserowi „W sieci kłamstw” udaje się pokazać transmisję tak prowadzonej wojny z realnego w wirtualny świat, sprowadzenie jej do abstrakcji pokrewnej grze komputerowej. Wrogów, a nawet własnych żołnierzy i szpiegów przesuwa się po ekranie za pomocą telefonu zastępującego joystick, a przypadkowe ofiary strąca jak pionki z szachownicy. Najbardziej zaskakujące są w tym filmie sceny, w których wysoki rangą oficer CIA (Russel Crowe) zmienia losy świata podczas spaceru z dziećmi albo między jednym a drugim daniem rodzinnego obiadu. W tym samym czasie jego podwładny na wirtualnej smyczy (Leonardo DiCaprio) ryzykuje życie, by schwytać przywódcę arabskiej grupy terrorystycznej zamierzającej przenieść front z Bliskiego Wschodu do USA i Europy. Z pomocą szefa jordańskiego wywiadu (Marc Strong) próbuje zwabić wroga w przemyślną pułapkę. Ale poza tymi scenami, nie udało się Scottowi powiedzieć ani o sytuacji w Iraku, ani o metodach CIA, ani o wojnie z terroryzmem, ani o samych terrorystach niczego, czego byśmy już nie wiedzieli. Konfrontacja pragmatyka zdolnego dla obrony demokratycznych racji nie tylko pozwala naginać prawo, ale też posunąć się do zbrodni z bezwzględnym, choć zdolnym do refleksji i wątpliwości wykonawcą płynących z centrali rozkazów mimo naprawdę znakomitych ról Crowe’a i DiCaprio nic istotnego do filmu nie wnosi zabita przez polityczną poprawność, co do grama wyważającą racje i czarne dziury amerykańskiej geopolityki. W efekcie udało się Scottowi stworzyć najwyżej pozory, że pod efektowną powłoką solidnego thrillera jakaś oryginalna myśl się jednak kryje. Przekonać do swej pełnej półprawd i uproszczeń wizji nie był już jednak w stanie.

DVD "W sieci kłamstw" na LITERIA.pl >