Zoe jest dzielną dziewczynką, która marzy, aby zostać rycerzem. Jej stary wuj Lord Arnold, weteran walk ze smokami, który w starciu z najgorszym z nich – Pożeraczem Świata – stracił wzrok, planuje ją jednak wysłać do klasztoru. Gdy zbliża się czas spełnienia się przepowiedni o zagładzie świata przez straszliwego smoka, a kolejni rycerze lorda Arnolda wracają w postaci kupki prochu, Zoe spotyka dwóch awanturników zarabiających na życie zabijaniem smokopodobnej gadziny. Cwaniaczek Gwizdo i siłacz Lian-Czu, kumple jeszcze z sierocińca, za pieniądze zarobione u Arnolda będą mogli wreszcie kupić wymarzoną farmę i wieść spokojne życie. Do ich wyprawy na koniec świata dołącza oczywiście Zoe.

Reklama

Debiutujący w roli reżyserów francuski rysownik i autor komiksów Arthur Qwak i Guillaume Ivernel stworzyli animację wartą zauważenia, ale pozostającą jednak daleko w tyle za tym, co robią obecnie ich koledzy zza oceanu. Najciekawszy w ich filmie jest drugi plan – zawieszone w powietrzu miasta przypominające kreską klasyczne francuskie komiksy dla starszej młodzieży i, jak mówią sami twórcy, inspirowane wybitnymi animacjami Japończyka Hayao Miyazaki cieszą oko dorosłego widza.

Niestety, bezbarwne postaci rodem z Cartoon Network zupełnie nie pasują do wysmakowanego tła. Nie pasuje do niego także koncepcja, zarówno ta graficzna, jak i fabularna, trójki głównych bohaterów. Tak duży jest tu rozdźwięk między infantylizmem niektórych scen (co akurat w przypadku bajki nie jest zarzutem) z przerażającą brutalnością innych, że trudno powiedzieć, do dzieci w jakim wieku bajka jest skierowana. W dodatku twórcom nie wystarczyło pomysłu na zaledwie 80 minut filmu. Między przygotowaniem do wyprawy a ostateczną walką minuty dłużą się nawet dorosłym. Dla dziecięcej cierpliwości może być to za ciężka próba. Wiele scen jest też zbyt przegadanych, co razi szczególnie w zderzeniu z niedawną wybitną premierą Pixara – „WALL.E”, gdzie obywająca się właściwie bez słów opowieść hipnotyzuje dzieci (i dorosłych). Tu dialogu, choć zgrabnie zdubbingowanego – zwłaszcza przez Domikę Kuźniak użyczającej głosu Zoe, jest nadmiar i to rodem z seriali, których twórcy nigdy nie wierzą w to, że widz zauważył, co dzieje się na ekranie i na wszelki wypadek każdą scenę komentują po kolei wszyscy bohaterowie.

Uwaga dla rodziców wrażliwszych dzieci – smoki i inne kreatury, z którymi walczą bohaterowie filmu, są przerażające i zniosą je dobrze raczej dzieci zaprawione repertuarem Jetiksa i Cartoonów po 21. Te przywykłe do bezpiecznych rejestrów „Teletubisiów” opuszczą salę z krzykiem.

Reklama

ŁOWCY SMOKÓW (Chasseurs de dragons)

Francja/Niemcy/Luksemburg 2008; reżyseria: Guillaume Ivernel, Arthur Qwak; dystrybucja: Hagi; czas: 80 min

Premiera: 8 sierpnia