Aktorka chciała zrobić wrażenie na Fincherze, dlatego odpowiednio ubrała się i umalowała. Niestety jej wysiłki nie przełożyły się na rolę w ekranizacji prozy Stiega Larssona. – Przeczytałam wszystkie książki Larssona – opowiada Mulligan. – Pomyślałam, że spróbuję w roli Lisbeth, choć w głębi duszy wiedziałam, że na pewno zagra ją kto inny. Pragnęłam wyzwania, czegoś kompletnie nowego, innego. Byłam przesłuchiwana przez kierownika castingu i samego Davida Finchera. Na to drugie spotkanie przyszłam w pełnym rynsztunku: z kolczykami, czarnym makijażem i w wąskich dżinsach. To oczywiste, że wyglądałam jak przebieraniec, a nie jak Lisbeth, ale mimo to było to ciekawe doświadczenie. Cieszę się, że ostatecznie to Rooney Mara dostała tę rolę. Jest autentyczna jako Lisbeth.

Reklama

Film "Dziewczyna z tatuażem" zagości w polskich kinach 13 stycznia.